Siatkarze Effectora Kielce awansując do fazy play-off o miejsca 9-12 znaleźli się w pozycji wyjściowej. Po rundzie zasadniczej podopieczni Dariusza Daszkiewicza zajmowali bowiem dwunastą pozycję. W nieco innej sytuacji w dalszym ciągu pozostają olsztynianie, którzy chcąc obronić dziesiąte miejsce zajęte po pierwszej fazie rozgrywek, muszą pokonać kielczan w dwumeczu.
[ad=rectangle]
Spotkanie lepiej rozpoczęli goście, którzy po skutecznym ataku Frantiska Ogurcaka odskoczyli od rywali na trzy punkty (4:1). Co prawda kielczanie dzięki błędom popełnionym przez przyjezdnych i udanej akcji w wykonaniu Adriana Staszewskiego chwilę później zdołali zmniejszyć dystans (4:5), jednak na pierwszą przerwę techniczną w lepszych nastrojach zeszli Akademicy (8:5). Po powrocie na plac gry inicjatywa zdecydowanie przeniosła się na stronę podopiecznych Andrei Gardiniego. Miejscowi zaczęli mieć spore problemy z przyjęciem zagrywki co przełożyło się na skuteczność w ataku. W efekcie na drugiej przerwie technicznej olsztynianie posiadali już dziewięć oczek przewagi (16:7). Patrząc na przebieg trzeciej części seta wydawało się, że nie należy spodziewać się w nim emocji. Tymczasem od stanu 15:21, miejscowi ruszyli do odrabiania strat. Kilkakrotnie skutecznym blokiem popisał się Mateusz Bieniek, punkty zdobyte atakiem dołożył Sławomir Jungiewicz i różnica błyskawicznie zmalałacf (21:22). Goście zdołali się jednak otrząsnąć z marazmu po ataku Bartosza Bednorza i w efekcie to olsztynianie zwycięsko zakończyli inauguracyjną odsłonę.
Na początku drugiej partii inicjatywa w dalszym ciągu należała do Akademików, którzy dzięki serii dobrych zagrywek Cabrala na pierwszą przerwę techniczną zeszli z prowadzeniem 8:5. Po niej dystans wzrósł do czterech oczek, bowiem w siatkę zaserwował Andreas Takvam (7:11). Podopieczni Dariusza Daszkiewicza nie czekali jednak odrabianiem strat i dzięki dobrej grze Norwega jeszcze przed drugą przerwą techniczną zbliżyli się do rywala (13:14). Co więcej, z każdą kolejną akcją miejscowi zaczęli nabierać rozpędu i po skutecznym bloku tercetu Bieniek - Janusz - Penczew na Ogurcaku wyszli na dwupunktowe prowadzenie (19:17). W końcówce goście zdołali doprowadzić do remisu, po ataku z przechodzącej Cabrala (20:20), jednak dzięki dobrej grze Adriana Staszewskiego miejscowi odzyskali przewagę, którą dowieźli do końca seta.
Bardzo emocjonujący przebieg miała trzecia partia. Obie drużyny przez dłuższy czas toczyły bowiem wymianę ciosów. Na przerwę techniczną z dwupunktowym prowadzeniem zeszli goście, po skutecznym ataku Bartosza Bednorza. Po niej, przez dłuższy czas utrzymywała się niewielka przewaga przyjezdnych. Duża w tym zasługa Cabrala, który imponował skutecznością w ataku. Po stronie Effectora natomiast, pierwszoplanowymi postaciami byli Rozalin Penczew i Mateusz Bieniek. Nie byli jednak w stanie przechylić inicjatywy na stronę gospodarzy. Decydujący szturm miejscowych nastąpił dopiero w końcówce. Po autowej zagrywce Miłosza Zniszczoła na tablicy pojawił się rezultat remisowy (19:19). W kolejnych akcjach zapunktował Adrian Staszewski, w ataku pomylił się dwukrotnie Cabral i miejscowi odskoczyli na trzy oczka (22:19). To najwyraźniej odebrało olsztynianom chęć do walki, bowiem kolejne trzy punkty również padły łupem Effectora, który objął prowadzenie w całym meczu.
Podrażnieni niepowodzeniem goście na kolejną partię wyszli bardzo zmotywowani i dzięki dobrej grze w ataku Bartosza Bednorza od początku odskoczyli przeciwnikom, schodząc na pierwszą przerwę techniczną z przewagą trzech oczek (8:5). Po powrocie na plac gry podopieczni Andrei Gardiniego nadal przeważali, powiększając dystans do sześciu punktów po ataku Cabrala (12:6). Miejscowi przed drugą przerwą techniczną zdążyli nieco zniwelować straty (12:16), jednak po naradzie ze sztabem szkoleniowym w Effectorze ponownie nastąpił przestój AZS odzyskał bezpieczną przewagę (19:13). Krótki zryw kielczan i trzy kolejne wygrane akcje ożywiły jeszcze nadzieje wśród fanów gospodarzy (16:19), jednak nie zdołały odmienić losów partii. Natychmiastowa odpowiedź Akademików pozbawiła ich bowiem złudzeń.
Rozpędzeni olsztynianie dobrą grę kontynuowali również w tie-breaku. Nie najlepiej spisywał się natomiast Adrian Staszewski, którego pomyłki w ataku kosztowały miejscowych stratę kilku punktów. W efekcie, zmiana stron nastąpiła przy czteropunktowym prowadzeniu gości. Kielczanie jednak nie spasowali. Ciężar zdobywania punktów wziął na swoje barki Adrian Staszewski i dzięki niemu różnica stopniała do dwóch oczek (9:11). W końcówce więcej zimnej krwi zachowali jednak Akademicy, którzy skutecznym blokiem na Adrianie Staszewskim przypieczętowali sukces w tie-breaku.
Effector Kielce - Indykpol AZS Olsztyn 2:3 (21:25, 25:23, 25:19, 19:25, 11:15)
Effector: Jungiewicz, Staszewski, Maćkowiak, Pająk, Penchev, Bieniek, Kaczmarek (libero) oraz Takvam, Krzysiek, Machacon, Sufa
AZS: Dobrowolski, Ogurcak, Hain, Cabral, Bednorz, Zniszczoł, Potera (libero) oraz Łuka, Zatko, Adamajtis
MVP: Levi Alves Cabral (Indykpol AZS)