Zarówno kibice, jak i sami zawodnicy Cerradu Czarnych długo nie mogli odżałować porażki u siebie z Effectorem Kielce. Choć Wojskowi prowadzili 2:0 i mieli cztery piłki meczowe, ostatecznie schodzili z parkietu pokonani. W Sosnowcu natomiast, gdy MKS Banimex Będzin wygrał dwie pierwsze odsłony, wydawało się, że radomianie wyjadą ze Śląska z zerowym dorobkiem punktowym. - Mecz bardzo trudny, ale dla nas szczęśliwie zakończony. To, co ostatnio nie udało nam się z Effectorem, wyszło w Sosnowcu. Taki sport jest przewrotny, tydzień temu mogliśmy wygrać 3:0, a przegraliśmy 2:3. Teraz sytuacja się odwróciła - przypomina Robert Prygiel.
[ad=rectangle]
Zdaniem szkoleniowca to "wyszarpane" zwycięstwo powinno podnieść morale zespołu. - Żałuję oczywiście, że nie wygraliśmy za trzy punkty, ale bardzo się cieszę, że przegrywając 0:2 się nie załamaliśmy i rozstrzygnęliśmy to spotkanie na swoją korzyść. Pamiętam z czasów, gdy sam grałem, że takie zwycięstwa z 0:2 na 3:2 dodają pewności. Wierzę, że to na pewno scali drużynę, a do tej pory różnie z tym bywało - podkreśla opiekun zawodników z województwa mazowieckiego.
W spotkaniu z Tygrysami bardzo dużą rolę odegrali zmiennicy: Mikko Oivanen i Michał Kędzierski. Zastąpili oni słabo spisujących się Bartłomieja Bołądzia oraz Lukasa Kampę. Pierwszy w dwóch setach zdobył zaledwie sześć punktów, atakując ze skutecznością 35 procent. Z kolei drugi rozgrywał bardzo czytelnie, co spowodowało, że będzinianie aż 21 razy zatrzymali Wojskowych na siatce. Kibiców Czarnych z pewnością ucieszyła zwłaszcza dobra dyspozycja fińskiego atakującego, który zapisał na swoim koncie 18 "oczek". - To pokazuje, jak dużą wartość dla drużyny ma Mikko Oivanen, który w końcu był na tyle zdrowy, by móc wejść na boisko. Jego doświadczenie jest nieprzecenione. Grał dłużej niż Bołądź, a popełnił trzy razy mniej błędów. Bartek ma teraz chwilowy dołek, liczymy, że Mikko pociągnie nam grę w ofensywie - wyraża nadzieję Robert Prygiel.
Z bardzo dobrej strony pokazał się również Michał Kędzierski. Młody rozgrywający skutecznie rozrzucał blok rywala, a na dodatek sam pięciokrotnie zatrzymał rywali. To właśnie Kędzierskiemu statuetkę MVP przekazał Daniel Pliński. - Wielkie słowa uznania dla Michała, bo dał świetną zmianę. Chłopak jest niezwykle skromny, a bardzo dużo pracuje. Cieszę się, że w tym meczu mu się powiodło. Już wcześniej zacząłem myśleć, żeby na tej pozycji coś rotować, bo Lukasowi przydarzył się kryzys formy po mistrzostwach świata, kiedyś ten moment musiał nadejść. Cieszymy się, że mamy Michała, bo w meczu z Sosnowcem zagrał lepiej niż najlepszy rozgrywający mundialu - chwali swojego podopiecznego Robert Prygiel.