Andrzej Wrona: Na razie nie mamy zdecydowanego lidera w drużynie

Polacy w odnieśli trzecie zwycięstwo w Lidze Światowej, pokonując reprezentację Włoch. - Najważniejsze jest to, że wygraliśmy za trzy punkty - twierdzi Andrzej Wrona, jeden z bohaterów spotkania.

Sytuacja w grupie A z każdą kolejką jest coraz ciekawsza. Wydawało się, że faworytami będą Brazylijczycy, ale podopieczni Bernardo Rezende dotychczas nie poradzili sobie z Polakami nie grającymi w najmocniejszym składzie, a także z Iranem. Reprezentacja Włoch ma zapewniony udział w Final Six, bowiem jest gospodarzem turnieju, a z grupy mogą wyjść oprócz nich dwa zespoły. Polacy, pokonując Italię przed własną publicznością, opuścili ostatnie miejsce. 
[ad=rectangle]
Niedzielny mecz w łódzkiej Atlas Arenie przyniósł wiele emocji, choć tym razem od początku zdominowali go siatkarze Stephane'a Antigi. Rywale z czasem zaczęli grać lepiej, ale w premierowej odsłonie nie zdążyli już dogonić wyniku. Kolejne dwie partie były bardziej wyrównane, dzięki czemu Włosi przedłużyli swoje szanse w meczu. W czwartym secie główne skrzypce grali środkowi i przeciwnicy zdołali ugrać zaledwie 15 punktów.

- Najważniejsze jest to, że wygraliśmy za trzy punkty. Włosi zagrali lepiej w trzeciej odsłonie, my graliśmy gorzej, dlatego przegraliśmy. Cieszy to, że prezentujemy lepiej, bo rozegraliśmy lepsze spotkanie niż w Spodku - podsumował mecz Andrzej Wrona.

Włosi do Polski przylecieli bez Iwana Zajcewa, Dragana Travicy czy Simone Parodiego. Pozostał zaledwie jeden gracz z wyjściowej szóstki z ostatnich spotkań. To jednak nie przeszkodziło im w wyrównanej walce, choć miewali przestoje w grze. - Myślę, że my im na zbyt wiele nie pozwoliliśmy i to był klucz do zwycięstwa - skwitował krótko środkowy.

W niedzielę najwięcej punktów wywalczył Mateusz Mika, który dobrymi występami w Brazylii i we Włoszech przekonał do siebie trenera. Słabiej w porównaniu do piątku zagrał Mariusz Wlazły, ale był to jego pierwszy mecz w tegorocznej edycji Ligi Światowej. - Mariusz dopiero wraca po tej przerwie, którą dostał. Z dnia na dzień będzie się lepiej prezentował. Fajnie, kiedy w danym meczu ktoś inny jest liderem i mamy dobrą, wyrównaną grupę. Cieszy, że to może być każdy. W jednym secie jeden zawodnik, w drugim drugi. Na razie nie ma takiego zdecydowanego lidera, może on się gdzieś wyklaruje do mistrzostw świata, a może będziemy grali kolektywem, wszyscy razem w jedną stronę - przekonywał Wrona.

Polacy w przyszły weekend zagrają w Krakowie oraz Bydgoszczy z reprezentacją Brazylii, z którą w Marindze raz przegrali 0:3, a kolejnego dnia wygrali w tym samym stosunku setów.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (3)
avatar
stary kibic
16.06.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mogą szukać lidera i po MŚ - byle wygrywali :) a wcale niekoniecznie musi to być dzisiejsze "nazwisko".. Czy ktoś z netowych fachowców przewidywał, że taki Mika czy Buszek pociągnie tyle spotka Czytaj całość
avatar
mempish
16.06.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Do formy wrócą Wlazły, Kurek, mam nadzieję Winiarski, a po kontuzji Kubiak i będzie w kim wybierać lidera;D