I liga: Siatkarskie argumenty - relacja z meczu EnergiaPro Gwardia Wrocław – Rajbud Development GTPS Gorzów

Zawodnicy Rajbudu Developmentu GTPS-u Gorzów jechali do Wrocławia w roli faworytów i ze stanowczą chęcią zdobycia trzech punktów. Tymczasem na parkiecie hali przy ulicy Krupniczej spotkało ich srogie rozczarowanie, gdyż zespół EnergiiPro Gwardii znalazł więcej siatkarskich argumentów i szybko rozstrzygnął spotkanie na swoją korzyść, pokonując podopiecznych trenera Sławomira Gerymskiego 3:0 (25:18, 25:23, 25:29).

EnergiaPro Gwardia Wrocław: Janosik, Krupnik, Thwaite, Kurian, Lech, Olejniczak, Mihułka (libero) oraz Dutkiewicz, Świechowski

Rajbud Development GTPS Gorzów: Wroński, Jasiński, Wołosz, Kamiński, Kudłacik, Kupisz, Maciejewicz (libero) oraz Śmigiel, Olichwer, Borczyński, Stępień, Grzesiowski

Sobotni pojedynek rozpoczęła seria udanych akcji gospodarzy (Lech, Kurian), a hasło do energicznego ataku całego zespołu dał – serią znakomitych zagrywek – przyjmujący Jarosław Lech (6:1, as serwisowy). Nic zatem dziwnego, że dynamiczni gwardziści szybko uzyskali wyraźną przewagę punktową (8:3, 11:6, 16:12), której gorzowianie nie potrafili zniwelować. Zawodnicy GTPS-u, zostali wyraźnie zaskoczeni dobrą grą rywali i nie potrafili wejść w rytm meczowy, a ich gra była bezbarwna i mocno szarpana. Problemy z precyzyjnym przyjęciem miały swoje przełożenie na błędy w ataku lub powodowały szybką reakcję wrocławskiego bloku (22:17, powstrzymany Jasiński po złym przyjęciu Wołosza), Partię zakończył atak atakującego Gwardii, Adama Kuriana (25:18).

Do drugiego seta goście przystąpili w zmienionym składzie – na rozegraniu pozostał Tomasz Borczyński, który wszedł na parkiet po koniec pierwszej odsłony oraz Krzysztof Grzesiowski (zastąpił niepewnego w przyjęciu Mateusza Jasińskiego). Animuszu zawodnikom z Gorzowa starczyło jednak tylko na początek partii, bo przy prowadzeniu GTPS-u 3:4 (atak Wołosza) i 5:6 (Kamiński) w polu serwisowym stanął Arkadiusz Olejniczak, który swoimi mocnymi zagrywkami kompletnie zdezorganizował przyjęcie gości (7:6, as sewisowy). Siatkarze Gwardii szybko powrócili zatem do swojej skutecznej gry (16:12, Kurian), a przyzwoite przyjęcie pozwalało ich rozgrywającemu – Josefowi Janosikowi na równe rozdzielanie piłek pomiędzy wszystkich zawodników. Gorzowianom – dzięki trudnym zagrywkom Marcina Kudłacika – udało się jeszcze zbliżyć do rywali (18:17), a potem nawet wyrównać stan partii (23:23, dwa bloki na Kurianie). Jednak akcja ofensywna doświadczonego środkowego Gwardii – Macieja Krupnika oraz blok powstrzymujący Michała Kamińskiego dały wygraną zawodnikom z Wrocławia (25:23).

Trzecia część meczu nie miała ciekawej historii, gdyż gospodarze błyskawicznie objęli prowadzenie (8:5, 16:13, 21:15), którego nie oddali już do końca (25:19, błąd zawodników z Gorzowa).

W dzisiejszym spotkaniu przewaga Gwardii Wrocław nie podlegała najmniejszej dyskusji, a siatkarze Macieja Jarosza prezentowali się lepiej od rywali w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła – skuteczniej zagrywali, precyzyjniej przyjmowali zagrywki przeciwników, dobrze atakowali i blokowali. Wyróżniającym się zawodnikiem zwycięskiej drużyny był przyjmujący Jarosław Lech, ale na uwagę zasługuje także postawa wrocławskiego libero, Adriana Mihułki, który nie tylko dobrze spisywał się w przyjęciu, ale także fantastycznie bronił w polu. Zresztą cały wrocławski zespół pokazał się z dobrej strony, a każdy z graczy miał swój wkład w końcowy sukces EnergiiPro Gwardii Wrocław.

Na tle dobrze dysponowanych wrocławian GTPS wypadł dość bezbarwnie, a siatkarze nie potrafili zrównoważyć niepewnego przyjęcia skuteczną grą atakujących. Gorzowianom zabrakło także determinacji i konsekwencji, a popełniane indywidualne błędy działały demobilizująco nie tylko na poszczególnych graczy, ale i na cały zespół.

Komentarze (0)