Elżbieta Skowrońska: Życzymy Krysi zdrowia

Przyjmująca Tauronu MKS skomentowała porażkę swojego zespołu w wojewódzkich derbach Orlen Ligi. Zdradziła też, jak obecnie przedstawia się sytuacja kontuzjowanej Krystyny Strasz.

Spotkanie dwóch klubów Orlen Ligi z województwa śląskiego zakończyło się wygraną za trzy punkty aktualnego lidera w tabeli, BKS-u Aluprof Bielsko-Biała, nie można jednak powiedzieć, że mecz był jednostronnym widowiskiem. Dąbrowianki nieraz wykorzystywały momenty słabszej gry faworyta, poza tym Katarzyna Zaroślińska potrafiła z łatwością oszukać bialską obronę. Skąd zatem wzięła się strata cennych punktów na własnym terenie? - Przyczyn jest wiele, ale najważniejszą jest chyba to, że robimy zbyt dużo własnych błędów. Myślę, to jest kluczowa kwestia, jeżeli wyeliminujemy ten mankament, uważam, że nasza gra powinna wyglądać lepiej. Wiadomo, że zawsze można grać lepiej, dlatego trudno mi wskazać jakiś jeden konkretny powód tej porażki - tłumaczyła Elżbieta Skowrońska, przyjmująca Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza.

Interesującym przyczynkiem do dyskusji o aktualnej formie dąbrowskiego MKS-u jest sytuacja z drugiego seta niedzielnego spotkania. Zagłębiowski zespół wyszedł na prowadzenie 23:19... i przegrał tę partię. Sylwia Pelc wraz ze współblokującymi nie pozwoliła gospodyniom meczu na ani jedną skuteczną akcję w ataku! - Szczerze powiedziawszy, nie mam pojęcia, dlaczego tak się stało. Dziennikarze mają bardzo dobre stanowisko do oglądania spotkań, dlatego liczyłam na to, że to oni mi odpowiedzą na to pytanie - skontrowała zawodniczka. Portal SportoweFakty.pl postanowił podjąć wyzwanie i odpowiedzieć na pytanie: jedną z przyczyn niecodziennego powrotu BKS-u do gry była świetna postawa zawodniczek BKS-u na siatce, drugą - niedokładne przyjęcie serwisu Elisy Celli, które mocno uprościło ilość ofensywnych wariantów Tauronu MKS.

Mecz z bielszczankami był już trzecim z rzędu spotkaniem, w którym nie wystąpiła podstawowa siatkarka dąbrowskiego zespołu, Krystyna Strasz. Skowrońska nie potrafiła określić daty powrotu wychowanki klubu na boisko, nie powinno to jednak dziwić, ponieważ schorzenie Strasz jest poważniejsze, niż przypuszczano: - Powiem szczerze, że Krysia dopiero wczoraj wznowiła trening, z tym, że na razie są to zajęcia bardzo statyczne. Zaczyna się ruszać, żeby nie siedzieć bezczynnie w domu, ona sama mówi, że już powoli wariuje od ciągłego, bezczynnego siedzenia. Niestety, przez dolegliwość, którą leczyła, musiała tak robić. Powrót nie jest najszybszy, ponieważ jest to paskudna choroba. Nawet, jeżeli Krysia dojdzie częściowo do zdrowia, to ta choroba będzie się jeszcze trochę za nią ciągnęła i trudno mówić o pełnej sprawności - powiedziała siatkarka.

- Oczywiście brak nam jej i szkoda, że nie ma jej teraz z nami. Mamy obecnie problem z rotacją składu i dlatego jest, jak jest. Trzeba życzyć Krysi zdrowia, mam nadzieję, że dojdzie szybko do siebie i już niedługo nam pomoże - te słowa przyjmującej wskazują, jak ważną postacią dla Tauronu MKS jest 25-letnia libero.

W poniedziałek o 5 rano Zagłębianki wylatują do Azerbejdżanu na spotkanie Ligi Mistrzyń z Azerrail Baku. Po dwóch porażkach apetyty na zwycięstwo z uznanym rywalem są jeszcze bardziej zaostrzone. - Nie wiemy do końca, jak wygląda teraz ten zespół. Co prawda grałyśmy z Azerrailem w Memoriale (Agaty Mróz-Olszewskiej w Katowicach - przyp.red), ale nie przywiązywałabym dużej wagi do tamtego spotkania, bo teraz będzie to zupełnie nowa drużyna, doszły do niej klasowe zawodniczki. Nie wiem, czego się spodziewać, ale wiem jedno: jeżeli wszystkie wyjdziemy na boisko i będziemy walczyć do końca o każdą piłkę, to kwestia wyniku jest otwarta - zadeklarowała zawodniczka klubu z Dąbrowy Górniczej.

Źródło artykułu: