Dwa pierwsze sety w wykonaniu PGE Skry Bełchatów były bardzo dobre, prowadząc schodzili na kolejne przerwy techniczne, a później nie było większych problemów z wykorzystywaniem piłek setowych. W trzeciej partii Fenerbahce nie pozwoliło gospodarzom odskoczyć i walczyli do samego końca. Co sprawiło, że bełchatowianom nie poszło tak sprawnie, jak w dwóch pierwszych setach? - Ciężko powiedzieć, z zewnątrz wszystko to inaczej wygląda niż na boisku. W trzeciej partii była praktycznie walka punkt za punkt. My goniliśmy, a oni później nas, aż w końcu kilka błędów własnych i wyrównana końcówka. Cieszymy się ze zwycięstwa, myślę, że już teraz jesteśmy myślami przy następnym meczu - powiedział Mariusz Wlazły.
Skra nie ma tylko jednego atutu, dzięki, któremu wygrywa mecz. - Wszystko składa się w jedną całość: w jednym momencie zaskoczy jedna rzecz, w następnym druga. Jeszcze jesteśmy na etapie udoskonalania i wystrzegania się błędów własnych. Ciężko nam to idzie, ale staramy się, żeby było jak najlepiej - przyznał kapitan bełchatowskiego zespołu, który również nie był bezbłędny w tym spotkaniu, zepsuł trzy zagrywki. Zawodnik zdobył w meczu 16 punktów, z czego dwa blokiem.
Odkąd Wlazły został przesunięty na pozycję przyjmującego, głównym atakującym drużyny jest Aleksandar Atanasijević, który w meczu przeciwko Fenerbahce zdobył 11 punktów, ale najskuteczniejszy był w końcówce spotkania. - Aleks grając nabywa więcej doświadczenia. Coraz lepiej na boisku funkcjonuje, jest młodym zawodnikiem i czasami jeszcze go to troszeczkę gubi. Ale to się poprawi, jak będzie grać regularnie w podstawowym składzie. Myślę, że nabędzie tyle doświadczenia, że będzie najlepszym atakującym świata - chwalił młodszego kolegę kapitan PGE Skry.
Przyjmujący bełchatowskiego klubu nie martwi się o przygotowanie do meczów. - W Katarze trenowaliśmy normalnie, przygotowywaliśmy się do tego meczu, do pogoni ligowej. Ten mecz z III kolejki w niedługim czasie trzeba będzie nadrobić - wyjaśnił siatkarz.
Po odejściu trzech kluczowych zawodników po poprzednim sezonie, nowi i "starzy" zawodnicy uczą wspólnej gry. - Myślę, że na razie nie jesteśmy w stanie określić, na ile procent gramy, bo raz jest lepiej, raz jest gorzej. Docieramy się, gramy ze sobą i próbujemy zbudować drużynę, bo kilku zawodników odeszło i to wymaga trochę czasu - ocenił Wlazły.
Kolejny mecz PGE Skra Bełchatów rozegra w sobotę z ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle.