Radomscy siatkarze przebywają w Milczu już od tygodnia i pozostaną w ośrodku do najbliższej soboty. Jak przyznaje trener Mirosław Zawieracz po siatkarzach widać już zmęczenie.
Treningi, jakie aplikuje swoim podopiecznym nowy szkoleniowiec Jadaru Radom nie należą do lekkich. Siatkarze co drugi dzień odwiedzają siłownię, gdzie ćwiczenia skupione są na poprawie wytrzymałości i masy mięśniowej. - Cały czas udoskonalamy technikę, a do tego powoli zaczynamy skupiać się na taktyce - opowiada szkoleniowiec Jadaru. - Trzeba przyznać, że po chłopakach widać już spore zmęczenie, ale tak musi być w tym okresie przygotowawczym - dodaje Zawieracz.
Jak się okazało na miejscu, nie wszystko układa się radomianom zgodnie z planem. - Mamy trochę problemów z odnową biologiczną. Sauna ma z 70 stopni, a hydromasaży w ogóle nie ma, ale jakoś sobie dajemy radę - relacjonuje Zawieracz. - Przed obozem mówiono, że jest i sauna i hydromasaże. W praktyce okazało się to o wiele mniej kolorowe. Sprzęt do odnowy biologicznej praktycznie wcale nie nadaje się do użytku. W saunie nie ma odpowiedniej temperatury, a wanna do hydromasażu przeraża zapachem - dodaje jeden z asystentów Robert Grzanka.
Od poniedziałku na zgrupowaniu w Milczu przebywa również Gwardia Wrocław. Jak się dowiedzieliśmy obie drużyny być może pod koniec tygodnia rozegrają sparing.
Siatkarzom Jadaru czas umila oglądanie spotkań biało-czerwonych podczas Igrzysk Olimpijskich. - Oczywiście śledzimy poczynania naszych reprezentantów i cieszymy się z ich sukcesów. Teraz czekają nas ćwierćfinały i prawdziwa chwila prawdy - twierdzi Zawieracz. Na więcej rozrywek nie ma czasu. - Zostaje tylko czas na odpoczynek - wytłumaczył nam Mirosław Zawieracz.