Turniej finałowy Pucharu Polski w Rzeszowie zapowiada się dla kibiców niesamowicie ciekawie. Cała czołówka plusligowej tabeli wywalczyła sobie prawo udziału w tej imprezie. Resovia Rzeszów, Skra Bełchatów oraz ZAKSA Kędzierzyn-Koźle reprezentują nasz kraj w europejskich pucharach i w Rzeszowie zagrają prawie z marszu. Nieco więcej możliwości w przygotowaniu się do tego turnieju miała drużyna Jastrzębskiego Węgla, która rywalizuje w tym sezonie tylko w rozgrywkach PlusLigi.
- Przed turniejem finałowym o Puchar Polski w Rzeszowie trenowaliśmy znacznie ciężej. Trudne przygotowania z pewnością odbiły się na naszej postawie podczas pojedynku z Politechniką Warszawską, bo ten mecz nie był najlepszy w naszym wykonaniu - mówi Bartosz Gawryszewski, środkowy Jastrzębskiego Węgla.
Śląski zespół, podobnie jak pozostałe trzy drużyny, które zakwalifikowały się do decydujących batalii, ma najwyższe aspiracje i podopieczny Lorenzo Bernardiego tego nie ukrywa.
- Gra się po to, żeby wygrywać i my z takimi myślami jedziemy do Rzeszowa. Oczywiście nie będzie to łatwe zadanie, bo w tym turnieju zagrają cztery aktualnie najlepsze zespoły w naszym kraju, co pokazuje również ligowa tabela. Już półfinałowe spotkanie z siatkarzami ZAKSY Kędzierzyn-Koźle zapowiada się bardzo emocjonująco. Nie wiem, jak się to wszystko potoczy, natomiast naszym kibicom mogę obiecać, że zostawimy serce i zdrowie na parkiecie, by wrócić do Jastrzębia z Pucharem Polski - wyznaje Gawryszewski.
Dla tego siatkarza będzie to powrót do Rzeszowa, ponieważ reprezentował Resovię, zanim przywdział koszulkę Jastrzębskiego Węgla.
- Dwa lata spędzone w Rzeszowie wspominam bardzo miło. Darzę ten klub i to miasto dużym sentymentem. Byłoby wspaniale, gdyby udało mi się wspólnie z zespołem Jastrzębskiego Węgla zdobyć Puchar Polski właśnie w tym mieście - kończy z nadziejami Bartosz Gawryszewski.