AZS Politechnika Warszawska przyjechał do Częstochowy z chęcią zrewanżowania się gospodarzom za porażkę na własnym parkiecie w pierwszej rundzie rozgrywek PlusLigi. W postawie siatkarzy ze stolicy widać było determinację i wolę zwycięstwa. Podopieczni Marka Kardoša musieli włożyć sporo wysiłku, aby pokonać Inżynierów. - To był trudny mecz dla naszego zespołu. Politechnika to bardzo mocna i wyrównana drużyna. Ekipa z Warszawy gra coraz lepszą siatkówkę, o czym może świadczyć chociażby ich ostatnia wygrana z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Jakub Oczko, rozgrywający AZS-u Częstochowa.
Jakub Oczko pojawiał się na parkiecie w drugim, trzecim i czwartym secie wnosząc wiele dobrego do gry AZS-u. Szczególnie skuteczne było jego wejście w drugiej odsłonie. Gdy udawał się na zagrywkę Tytan przegrywał 9:12, a kiedy opuszczał boisko gospodarze prowadzili 14:13. W czwartej partii wspólnie z Miłoszem Hebdą i Dawidem Murkiem odwrócili losy seta, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie w końcówce decydującej odsłony. Można powiedzieć, że drugi rozgrywający częstochowskiej ekipy był cichym bohaterem spotkania. - Zawsze jestem gotowy, żeby wejść na parkiet w trudnym momencie gry. Tak też było w meczu z ekipą z Warszawy. Jestem przygotowany do takich sytuacji i wtedy staram się dać od siebie coś pozytywnego zespołowi. Cieszę się, że w meczu z Politechniką udało mi się trochę wpłynąć na wynik spotkania - dodał częstochowski siatkarz.
Zwycięstwo z Politechniką Warszawską było ósmą z rzędu wygraną w rozgrywkach PlusLigi siatkarzy z Częstochowy. Wygrana z ekipą ze stolicy umożliwiła podopiecznym Marka Kardoša objęcie pozycji lidera. Na tej pozycji Akademicy pozostaną co najmniej do 29 grudnia. Wtedy to drużynie z nadwarciańskiego grodu przyjdzie zmierzyć się w Bełchatowie z aktualnym mistrzem Polski. Sensacyjni liderzy z Częstochowy wyprzedzają aktualnie o 3 punkty bełchatowską Skrę i po meczu z podopiecznymi Jacka Nawrockiego będą mogli cieszyć się z przodownictwa w tabeli pod warunkiem wygrania co najmniej dwóch setów w hali Energia. - To ogromnie miłe uczucie być liderem rozgrywek. Sprawiliśmy sobie i naszym kibicom prezent świąteczny, ale nie oszukujmy się, to Skra jest faworytem rozgrywek i prawdopodobnie po powrocie z Klubowych Mistrzostw Świata i odrobieniu zaległości ligowych powróci na swoją pozycję w tabeli. Do Bełchatowa pojedziemy z zamiarem rozegrania lepszego spotkania od tego, które było naszym udziałem w pierwszej rundzie rozgrywek. A jakim wynikiem zakończy się ta potyczka, przekonamy się już niebawem - powiedział Jakub Oczko.