Siatkarze Jastrzębskiego Węgla w trzech dotychczasowych meczach siatkarskiej Ligi Mistrzów ponieśli trzy porażki. Aby awansować do dalszych etapów najważniejszego z europejskich pucharów, jastrzębianie muszą zacząć wygrywać, tylko czy sami w to wierzą? - Istnieje jeszcze realna szansa na awans do dalszych gier i sprawę uważam za otwartą. Straty do rywali nie są duże. Jak do tej pory nie udało nam się wygrać, ale dwa razy byliśmy bardzo blisko. W spotkaniu z Budvanską Rivijerą Budva liczymy na zwycięstwo - mówi portalowi SportoweFakty.pl Grzegorz Łomacz, rozgrywający oraz kapitan wicemistrzów Polski. - Przywieźliśmy po jednym punkcie z Pireusu i Budvy. Bardzo żałujemy, że nie udało się więcej, ale nie będziemy tego już teraz rozpamiętywać. Wiemy, że jesteśmy w stanie wygrać kolejne mecze - dodaje siatkarz.
W przegranych spotkaniach z ACH Volley Bled oraz Olympiakosem Pireus górniczą ekipę prowadził Igor Prielożny. W trzecim meczu, również przegranym, jastrzębianie grali już pod wodzą Miroslava Palguta. W grze zespołu niewiele się jednak zmieniło. Styl gry i uzyskiwane rezultaty pozostały te same. - Z trenerem Palgutem pracujemy bardzo krótko, można powiedzieć, że zaledwie kilka dni. Jest jeszcze stanowczo za wcześnie na jakiekolwiek opinie na ten temat. Wiem natomiast, że nasz zespół stać na dużo lepszą grę zarówno z trenerem Palgutem, jak i z innym trenerem - wyjaśnia reprezentant Polski.
Nie ulega jednak wątpliwości, że sytuacja obecnego szkoleniowca Jastrzębskiego Węgla oraz samych siatkarzy nie jest komfortowa wobec informacji, że prezes Zdzisław Grodecki poszukuje nowego trenera, a zaistniała sytuacja jest tylko przejściowa. - My jako zawodnicy staramy się robić to co do nas należy i próbujemy się odnaleźć w sytuacji, w której się znaleźliśmy. O zmianach na stanowisku trenera zupełnie nie myślimy - kończy Grzegorz Łomacz.