Drużyna z Trento przyjechała do Rzeszowa z jasnym celem: wygrać pierwszego seta i szybko zapewnić sobie awans do Final Four. Resovia przed spotkaniem stała w bardzo trudnej sytuacji - aby marzyć o pozostaniu w grze rzeszowianie musieli wygrać z klubowym mistrzem świata aż cztery sety. We wtorek trener Lubomir Travica zdecydował się na jedną zmianę w składzie, zastępując Marcina Wikę Krzysztofem Gierczyńskim.
Włoski zespół już od początku narzucił Resovii swój styl gry. Siatkarze Trentino bardzo mocno serwowali a także, co ciekawe, dużo atakowali środkiem. W pierwszym meczu w Trento Raphael posłał na środek tylko 12 piłek, a 70 na skrzydła, ale we wtorek szybko uruchomił Sala i Riad, znacznie utrudniając życie blokującym Resovii.
Po początkowej wymianie cios za cios, w okolicach pierwszej przerwy technicznej Trento odskoczyło na trzy oczka (6:9). Chociaż po asie Aleha Akhrema gospodarze zbliżyli się do rywala na jedno oczko (11:12), po kolejnej skończonej przez Juantorenę kontrze Trento powróciło do trzypunktowej przewagi, a po asie Sali i pojedynczym bloku Leandro Vissotto na Mikko Oivanenie prowadziło już 17:12.
Przy kąśliwej zagrywce Grzegorza Kosoka miejscowi wyszli z 13:20 na 16:20, ale przewaga Trentino była na tyle duża, że Resovia nie była już w stanie dogonić rywala. Tym samym goście z Włoch, po zwycięstwie w pierwszej partii 25:18 zapewnili sobie awans do najlepszej czwórki Ligi Mistrzów.
Na drugą odsłonę spotkania Radostin Stojczew desygnował do gry Łukasza Żygadło i Renauda Herpe w miejsce Raphaela i Kazijskiego. Pomimo zmian w składzie Trentino nadal prezentowało się świetnie, a fantastycznie spisywał się Juantorena, przy którego zagrywce goście odskoczyli na 14:8.
Resovia z minuty na minutę się jednak rozkręcała i po zdobyciu kilku punktów z rzędu (trzy bloki i as Gierczyńskiego) wyszła na prowadzenie 20:19. Po udanych zagrywkach na 21:23 ale kolejny blok - tym razem na Vissotto dał miejscowym remis. W zaciętej i stojącej na wysokim poziomie końcówce tryumfowała Resovia, która wygrała na przewagi 28:26.
Zwycięstwo w drugiej partii niesamowicie podbudowało gospodarzy, którzy rozpoczęli kolejną odsłonę spotkania z wysokiego C. Szybko odskoczyli na 3:0, a na pierwszej przerwie technicznej przeważali 8:4. W tej partii trener Travica zdecydował się na kolejne roszady w składzie, desygnując do gry Mateusza Mikę i Krzysztofa Gierczyńskiego na przyjęciu i Akhrema w miejsce Oivanena w ataku.
Po fragmencie słabszej gry w wykonaniu miejscowych Trentino zbliżyło się do Resovii na jedno oczko (12:11). Kiedy jednak po drugiej przerwie technicznej w polu zagrywki stanął Kazijski (grał w tej partii w ataku za Vissotto), Trentino zdobyło aż sześć punktów z rzędu i wyszło na prowadzenie 21:17. Kilka minut później wicemistrzowie Włoch cieszyli się z prowadzenia w meczu 2:1.
Miejscowi nieco stracili impet na początku seta czwartego, w którym na pierwszej przerwie technicznej przegrywali 5:8. Później z minuty na minutę przewaga gości rosła. Ostatecznie wygrali oni czwartą odsłonę spotkania 25:18 i cały mecz 3:1. Pomimo porażki spotkanie z klubowym mistrzem świata było z pewnością dla Resovii niezwykle cenną lekcją, zwłaszcza w kontekście zbliżających się decydujących spotkań PlusLigi.
Resovia Rzeszów - Trentino BetClic Volley 1:3 (18:25, 28:26, 21:25, 18:25)
Resovia: Redwitz, Grzyb, Kosok, Gierczyński, Akhrem, Oivanen, Ignaczak (libero) oraz Mika, Ilić, Papke
Trentino: Kazijski, Juantorena, Vissotto, Riad, Raphael, Sala, Bari (libero) oraz Sokołow, Żygadło, Herpe, Birarelli, Corsini