Sirianis Hernandez nie rezygnuje

Najbliższe dni mogą okazać się kluczowe dla rozwoju kariery przyjmującego rodem z Kuby. Jeżeli próbka B potwierdzi obecność w jego organizmie niedozwolonej substancji, nie tylko z Jadarem jego przyszłość stanie pod dużym znakiem zapytania.

Informacja, która dotarła do Radomia w środę, a następnie zawieszenie przez zarząd klubu zawodnika wywołało w zespole wręcz burzę. - Potrzebujemy zawodników do grania, tymczasem to grono wciąż się zawęża - denerwował się trener Jan Such. Również dla niego sytuacja z Sirianisem Hernandezem była niezwykle trudna.

Szkoleniowiec podkreśla, że miała ona miejsce przez przez leki, które przyjmujący Jadaru zażył. - Jest on chory na astmę, co tłumaczyłoby kurację. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby się nie okazało, że medykamenty, które Sirianis przyjmował, były dozwolone tylko 1 stycznia. Hernandez tymczasem przekroczył dawkę i to właśnie wykazał test - wyłożył Such. - Mam jedynie pretensje, że badania trwały tak długo - dodał. Nic jednak dziwnego, skoro próbkę z krwi pobrano 16 stycznia.

Sirianis Hernandez zdecydował się na własną rękę wykonać próbkę B. - Jeżeli będzie ona pozytywna i zawodnik nie zostanie odwieszony, to nie ma sensu, żeby dalej był w zespole – dobitnie podkreślił trener radomian.

Wyniki badań próbki B będą znane do końca tygodnia.

Komentarze (0)