Wrocławianki odrobiły straty z pierwszego meczu, w którym uległy Minczance 2:3. - Ten dwumecz to były dwie zupełnie różne konfrontacje. W Mińsku pod presją grały gospodynie, my znakomicie zagrywaliśmy. Tam w hali na co dzień jest lodowisko, a na nasze spotkanie na lód położono kilkucentymetrową wykładzinę. W poniedziałek było w środku dziesięć stopni. Na szczęście następnego dnia już się dało grać - powiedział na łamach Gazety Wrocławskiej prezes Gwardii Wrocław, Jacek Grabowski.
Pomimo sukcesu, jakim jest awans do Final Four działacze nie będą ubiegać się o organizację tego turnieju. - To kosztowna impreza, a my nie jesteśmy faworytami - dodał.
Chęć organizacji turnieju przedstawiła drużyna z Drezna. - To byłby dla nas dobry układ. Jesteśmy sportowymi partnerami od dawna, gramy ze sobą sparingi, no i Drezno nie jest daleko. Niezależnie od tego, jaką formułę będą miały dalsze rozgrywki, to w półfinale spotkamy się... właśnie z Dreznem.
Turniej finałowy jest zaplanowany na trzeci weekend marca. Małe szanse, aby do tego czasu wróciła do zdrowia Katarzyna Mroczkowska. - Co prawda rehabilitacja przebiega zgodnie z planem, ale musi to jeszcze potrwać. Jestem dumny z dziewczyn, że mimo przeciwności potrafiły zajść tak daleko - zakończył.