Siatkarze obu ekip przystąpili do meczu w odmiennych nastrojach. Gospodarze, po kompromitacji w Pireusie, gdzie prowadząc 2:0, przegrali z tamtejszym Olympiakosem w ćwierćfinale LM, natomiast Bogdanka LUK Lublin, po sensacyjnej wygranej w pierwszym finale Pucharu Challenge z Cucine Lube Civitanova 3:1.
Partię lepiej rozpoczęli goście, doskonale rozgrywał Marcin Komenda, umiejętnie rozrzucając blok rywali, przy okazji wykorzystując własnych środkowych. Mistrzowie Polski, podobnie jak w drugiej połowie meczu Ligi Mistrzów w Pireusie, nie zachwycali. Przez długi czas musieli odrabiać wynik. Nie zawodził właściwie tylko Tomasz Fornal, który po każdej udanej akcji prowokacyjnie spoglądał w stronę rywali, próbując wyprowadzić ich z równowagi (13:16).
Zawodnicy Massimo Bottiego byli niewzruszeni. Dopiero w końcówce miejscowi zdołali zniwelować dystans. W dużej mierze dzięki "zacięciu" Wilfredo Leona. W kluczowym momencie reprezentant Polski jednak odnalazł swój rytm gry i wspólnie z Fynnianem McCarthym przechylił szalę zwycięstwa na stronę przyjezdnych.
ZOBACZ WIDEO: Aida Bella zrobiła karierę poza sportem. "Prawdziwe zderzenie z biznesem"
Gospodarze w drugim secie od początku przejęli kontrolę, po ataku blok-aut Tomasza Fornala, Bogdanka LUK odskoczyła na cztery punkty przewagi (8:4). Przyjezdni co prawda zdołali odpowiedzieć, niwelując dystans, jednak dobra gra Timothee Carle i skuteczność w polu zagrywki Łukasza Kaczmarka zapewniły spokój w szeregach mistrza Polski (15:13).
W końcówce gospodarze powiększyli dystans. Dobrą dyspozycję utrzymał reprezentant Francji, mylić zaczął się z kolei Kewin Sasak. Mistrzowie Polski w pewnym momencie ponownie odskoczyli na cztery punkty i tym razem nie dali sobie wyrwać tej przewagi.
W trzecim secie gospodarze przypieczętowali wygraną w rundzie zasadniczej, pokonując rywali 25:20. Miejscowi tym razem poradzili sobie zaskakująco łatwo. Właściwie tylko do stanu 8:8 trwała wyrównana walka, później Tomasz Fornal odpalił serwis i zespół Marcelo Mendeza zaczął odjeżdżać (11:8).
W drugiej połowie partii miejscowi jeszcze bardziej podkręcili tempo, powiększając dystans po zagrywkach Łukasza Kaczmarka. Marcelo Mendez mógł ze spokojem spoglądać w kierunku parkietu, bowiem jego zespół nie pozwalał nawet na moment zbliżyć się rywalom na mniej niż pięć oczek (20:15). Massimo Botti próbował cokolwiek zmienić, posyłając Jakuba Wachnika w miejsce Mikołaja Sawickiego, różnica punktowa nie drgnęła jednak do końca partii.
Szkoleniowiec gospodarzy na czwartego seta posłał rezerwowych, mając na uwadze rewanżowe starcie w Lidze Mistrzów z Olympiakosem Pireus. To nie wpłynęło negatywnie na grę mistrzów Polski, którzy mimo osłabień dobrze radzili sobie z rywalem, od początku przejmując inicjatywę (10:8). Zaskakująco dobrze prezentowali się zwłaszcza 19-letni libero Jakub Jurczyk, filar defensywy w ekipie gospodarzy i motor napędowy w ofensywie Arkadiusz Żakieta.
Lublinianie mieli o co walczyć, jednak nawet w obliczu rezerw Jastrzębskiego Węgla wydawali się bezradni. Nie pomogła obecność na parkiecie najsilniejszej możliwej szóstki przyjezdnych z Wilfredo Leonem na czele. Miejscowi na moment nie stracili kontroli nad wynikiem, triumfując w całym meczu 3:1 po skutecznym ataku Luciano Vicentina.
JSW Jastrzębski Węgiel - Bogdanka LUK Lublin 3:1 (27:29, 25:21, 25:20, 25:23)
JW: Fornal, Kaczmarek, Brehme, Huber, Carle, Toniutti, Popiwczak (libero) oraz Żakieta, Finoli, Vicentin, Waliński, Jurczyk (libero).
Bogdanka LUK: Leon, Sasak, Mc Carthy, Sawicki, Komenda, Grozdanow, Hoss (libero) oraz Czyrek, Malinowski, Nowakowski.
MVP: Timothe Carle (Jastrzębski Węgiel)