W piątek 26 lipca rozpoczną się igrzyska w Paryżu. Reprezentacja Polski siatkarek we wtorek 23 lipca w Centrum Olimpijskim w Warszawie złożyła ślubowanie. Doszło na nim do niespodziewanie przykrej sytuacji.
W tym roku reprezentacje siatkarskie pojadą na igrzyska w składzie 12+1. Oznacza to, że dodatkowa, trzynasta zawodniczka będzie mogła zastąpić swoją koleżankę tylko w wypadku problemów medycznych, bądź też kontuzji. Gdy nie zagra ani jednego meczu, a jej reprezentacja stanie na podium, nie otrzyma medalu.
Rolę trzynastej siatkarki w kadrze Polski pełni Olivia Różański. Podczas ślubowania doszło do sytuacji, która zaskoczyła wszystkich zgromadzonych na sali.
ZOBACZ WIDEO: dziejesiewsporcie: Niecodzienne obrazki z boiska. Bramkarz aż wziął się za łopatę
Podczas ceremonii na środek sali zostały wywołane wszystkie siatkarki, a także trenerzy i członkowie sztabu. Zabrakło jednak wyczytania Różański, która nie mogła wyjść na scenę razem z koleżankami. Nie dostała także nominacji olimpijskiej. Zawodniczki były wyraźnie tym zaskoczone i zdegustowane. "Są pewne procedury" - tłumaczył prowadzący konferencję Jerzy Mielewski.
Chodziło o to, że regulamin olimpijski nie przewiduje oficjalnej nominacji dla rezerwowych.
Tę decyzję ostro skrytykowała gwiazda naszej kadry Magdalena Stysiak. - Poczułam się bardzo dziwnie. To dla mnie niezrozumiałe. To trzynasta zawodniczka, która przebywa z nami w wiosce olimpijskiej, jest normalną częścią tego zespołu - mówiła siatkarka.
- Było mi bardzo przykro z tego powodu, dlatego też zapytałam się, dlaczego Oliwka nie została wyczytana. Nie wiem, kto tak zadecydował. Dobrze, że Jerzy Mielewski wyjaśnił, dlaczego tak to wszystko wygląda, ale to i tak niefajna sytuacja - podsumowała Stysiak.
Również selekcjoner reprezentacji Polski Stefano Lavarini był zaskoczony całą sytuacją. Nie ukrywał swojego rozgoryczenia.
- Nie wiem, co powiedzieć - zaczął. - Nie rozumiem polskiego i dlatego to było dla mnie zaskoczenie. Długo nie zdawałem sobie sprawy, że to się wydarzyło. Byłem sfrustrowany, ponieważ w takim momencie powinniśmy być razem. Nie wiedziałem, jak będzie wyglądać ceremonia i gdybym wiedział o tym wcześniej, pewnie naciskałbym, żeby mogła wyjść z nami na podium - tłumaczy selekcjoner reprezentacji Polski.
Co ciekawe, w reprezentacji siatkarzy, która składała ślubowanie tuż po kobietach, do takiej sytuacji nie doszło. Nikola Grbić zrozumiał, co się dzieje, i sam zaprosili na scenę pełniącego rolę rezerwowego Bartłomieja Bołądzia. Atakujący, podobnie jak Różański, nie otrzymał jednak oficjalnej nominacji olimpijskiej.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Stan zagrożenia w kadrze Polski. Psycholog wskazuje największe ryzyko
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)