Reprezentacja USA jest o krok od awansu do kolejnej fazy mistrzostw świata. Po sobotnim zwycięstwie nad Australijczykami, Jankesom potrzebna jest wygrana z Argentyną, najlepiej za trzy punkty. Albicelestes stracili już szansę na grę w dalszej części turnieju, ale nie oznacza to jednak, że tak łatwo się poddadzą.
[ad=rectangle]
Argentyńczycy z dorobkiem sześciu punktów zajmują aktualnie szóste miejsce w tabeli grupy E. Nawet przy korzystnym wyniku ostatniego spotkania z reprezentacją USA, nie mają oni szans na walkę o czołowe lokaty mistrzostw świata. - Przegrane mecze nie deprymują nas. Wręcz przeciwnie, sprawiają, że mamy jeszcze większą ochotę walczyć. Jesteśmy cały czas zmotywowani i chcemy nabrać jak największego doświadczenia na przyszłość. Każdy mecz to dla nas szansa, żeby się rozwijać - mówił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, Jose Luis Gonzalez.
W sobotę podopieczni Julio Velasco niespodziewanie pokonali słabo dysponowanych w tym turnieju Włochów 3:1. Liderem argentyńskiej ekipy był zawodnik PGE Skry Bełchatów, Facundo Conte, zdobywca dwudziestu punktów. O trzy "oczka" mniej zapisał na swoim koncie drugi z przyjmujących - Rodrigo Quiroga. Reprezentacja Argentyny zdominowała Italię przede wszystkim w polu serwisowym. Jedenaście skutecznych zagrywek okazało się decydujących przy równym bilansie w innych elementach. Co ciekawe, aż sześciokrotnie punktowym serwisem popisał się Conte.
Z kolei Amerykanie w sobotni wieczór pokonali reprezentację Australii 3:0. Zespół trenera Johna Sperawa wciąż liczy się w grze o najlepszą szóstkę polskiego mundialu. Warunkiem, aby tak się stało, musi być zwycięstwo nad Argentyńczykami, najlepiej bez straty punktowej. - Przyjechaliśmy do Polski z zamiarem wywalczenia medalu. Najlepiej złotego, ale samo wejście na podium mistrzostw świata też byłoby wspaniałe - mówił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl przyjmujący, Paul Lotman.
Gra amerykańskiego zespołu opiera się przede wszystkim na skrzydłach. Z przyjęcia na atak przestawiony został Matthew Anderson, a o odbiór zagrywki odpowiedzialni są Taylor Sander oraz Lotman, który w trakcie turnieju wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie. W sobotnim meczu z reprezentacją Australii skutecznie spisali się również środkowi - David Lee oraz Maxwell Holt.
Niedzielny pojedynek będzie miał znaczenie dla losów tabeli grupy E. Czy Amerykanie postawią kropkę nad "i", awansując do kolejnej fazy mistrzostw świata? A może Argentyńczycy zwycięstwem zakończą zmagania w polskim mundialu?