Skoczek przyznaje, że jeszcze przed rozpoczęciem mistrzostw świata był zaskoczony składem Polaków. - Paru pewniaków mi brakowało, ale potem cieszyłem się tym, jak reprezentacja sobie radzi. Ponadto, podczas spotkania otwarcia wrażenie robił na mnie doping i oprawa. Na uwagę zasługuje również fakt, że biało-czerwoni nie przegrali żadnego meczu w swojej grupie w pierwszej fazie rozgrywek - cieszy się 23-latek.
[ad=rectangle]
Podopieczni Stephana Antigi rozczarowali w konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi. Kot jednak z pełną premedytacją podkreśla siłę rywala. - USA wcześniej grało bardzo dobrze. Wiedziałem, że to będzie trudny mecz. Poza tym, w tego typu turniejach zdarza się gorszy dzień. Dobrze, że nie przyszedł w późniejszej fazie rozgrywek. Stany Zjednoczone to jeden z faworytów do "złota" - podkreśla skoczek.
Kot przypomina, że pozycję w grupie mamy dobrą. Pierwszą fazę rozgrywek w końcu skończyliśmy na pierwszej lokacie. Zawodnik nie chce jednak pompować balonika przed kolejnymi spotkaniami. - Sam będąc sportowcem wiem, że nie można wiele oczekiwać jeśli chodzi o wynik. Na pewno jednak od biało-czerwonych oczekuje się walki do samego końca w każdym meczu. Nawet jeśli nie uda się zdobyć medalu, ale będą grali z klasą to trzeba będzie to przyjąć i pogratulować im i tak udanego występu - zaznacza reprezentant Polski w skokach narciarskich.