Pierwsze starcie Polaków w ramach Memoriału Huberta Jerzego Wagnera nie było udane dla naszych siatkarzy, którzy przegrali z reprezentacją Bułgarii, a w dodatku kontuzji lewego stawu skokowego doznał Mariusz Wlazły.
[ad=rectangle]
Na przestrzeni całego spotkania biało-czerwoni popełnili 42 błędy, a ich mankamentem była również zbyt łatwa zagrywka. Po bardzo dobrej premierowej odsłonie Polacy nieco spuścili z tonu. - Nasza gra za bardzo falowała, dobry w naszym wykonaniu był tylko pierwszy set. Później nasza gra nieco się posypała, a Bułgarzy grali raczej równo, nie popełniali tylu błędów, co my i dzięki temu wygrali - wyjaśnił Piotr Nowakowski. - Przede wszystkim zepsuliśmy dużo zagrywek i nad tym elementem musimy popracować - dodał.
Podopieczni Stephane'a Antigi tracili punkty w kluczowych momentach, a ich nieskuteczne akcje wynikały z niedokładnego przyjęcia, mieli oni bowiem kłopoty z mocnymi serwisami rywali. Ten problem uwypuklił się w tie-breaku, w którym zwycięstwo mieli na wyciągnięcie ręki. - Bułgarzy nam uciekli, mieli kilka dobrych serwisów i odrzucili nas od siatki - zaznaczył.
Do rozpoczęcia mistrzostw świata pozostało tylko trzynaście dni, a więc przed wszystkimi zespołami ostatnie momenty na szlifowanie mistrzowskiej formy. - Potrzebujemy trochę czasu, gdyż był to nasz pierwszy poważny mecz od zakończenia Ligi Światowej. Przez to nie jesteśmy w takim rytmie treningowo-meczowym i nie jesteśmy w optymalnej formie, ale ta forma przyjdzie na czas mistrzostw - zapewnił środkowy.
Obecnie wciąż nie można wyrokować w jakiej dyspozycji będzie polska reprezentacja podczas siatkarskiego mundialu, lecz Piotr Nowakowski jest optymistycznie nastawiony. - Mam nadzieję, że to było 10 procent naszej formy. Potrafimy dużo, dużo więcej - przyznał.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)