[b]„Czuję niedosyt” – mówił na mecie olsztynianin, który debiutował w tej imprezie. Najszybsza była rosyjska załoga Łukjaniuk/Arnautow.
[/b]
Tegoroczny Rajd Polski miał bardzo mocną obsadę – do Mikołajek zjechała cała czołówka europejskiego i polskiego czempionatu. Na starcie pojawili się m.in. dwukrotny mistrz starego kontynentu Aleksiej Łukjaniuk, czy mający na koncie zwycięstwa w WRC Andreas Mikkelsen. Dla Chwietczuka był to dopiero piąty start w Mistrzostwach Polski i pierwszy w ERC. I nie zaczął się on idealnie. Po błędzie taktycznym na odcinku kwalifikacyjnym, Chwietczuk ruszał na trasę w sobotę jako drugi zawodnik i musiał „czyścić” drogę z luźnego piasku, co oznaczało spore straty czasowe.
"Czuję niedosyt pod względem wyniku, ponieważ gdyby nie czyszczenie drogi w sobotę, to sądzę, że moglibyśmy śmiało walczyć o drugie lub trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Mistrzostw Polski, a także o lepszą pozycję w Mistrzostwach Europy. Nasza piątkowa pomyłka taktyczna kosztowała nas naprawdę niezły wynik"– komentował Chwietczuk.
W niedzielę jego sytuacja wyglądała dużo lepiej. Startując z dalszej pozycji, olsztynianin regularnie odrabiał straty, wygrał jeden odcinek specjalny i ostatecznie, do trzeciej w klasyfikacji RSMP załogi Grzyb/Poradzisz stracił jedynie 7,1 sekundy.
"Zespół spisał się fantastycznie i przygotował super samochód, praca Jarka Barana była również doskonała. Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy nam pomagają. Cieszymy się, że przy trasie było tak dużo dopingujących kibiców. Teraz przed nami kilka tygodni przerwy, chociaż już teraz zaczynamy przygotowania do rund asfaltowych i przebudowujemy auto” – mówił Chwietczuk, który po dwóch rajdach zaliczanych do Profi Auto Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski jest wiceliderem klasyfikacji generalnej sezonu 2021.
Kolejną rundą tegorocznego cyklu będzie Rajd Nadwiślański (16-18 lipca).
