Pech nie powstrzymał Huberta Ptaszka i Macieja Szczepaniaka przed osiąganiem bardzo dobrych rezultatów. Piątkową rywalizację otworzył odcinek specjalny Soconcho / Villa del Dique - ekipa Peugeot Sport Slovakia ukończyła tę próbę na czwartym miejscu i rozpoczęła marsz w górę klasyfikacji WRC 2.
Niestety, na trzecim odcinku specjalnym liczącym 20 kilometrów doszło do uszkodzenia prawego tylnego boku, a nasza załoga musiała uporać się z upływającym czasem i szybko wymienić niesprawne koło. Dzięki właściwemu przygotowaniu Hubert Ptaszek i Maciek Szczepaniak mogli powrócić do walki po niecałych 40 sekundach, co w świetle problemów Elfyna Evansa pozwoliło na awans na 4. pozycję.
Na czwartym oesie ekipa Peugeot Sport Slovakia popisała się drugim czasem w WRC 2, ustępując jedynie Didierowi Ariasowi o 3,9 sekundy. Na tym etapie rywalizacji 23-letni zawodnik z Torunia zajmował już trzecie miejsce.
Pozycję na wirtualnym podium Hubert utrzymywał aż do siódmego oesu, kiedy po raz drugi awarii uległa lewa tylna opona. Spadek na czwartą pozycję nie zniechęcił polskiej załogi, która mimo kolejnego kapcia na OS 8 Santa Rosa / San Agustin zdołała utrzymać czwarte miejsce w swojej klasie.
Powrót do walki na wymagających odcinkach specjalnych Rajdu Argentyny nastąpi w sobotę o godzinie 13:58 polskiego czasu.
- Trzy razy złapaliśmy na dzisiejszych oesach kapcia, choć tempo było przyzwoite i to cieszy nas najbardziej. Staramy się czerpać jak największą radość z jazdy mimo trudnych warunków i skupiamy się na pracy nad notatkami. Widzimy efekty i to jest ogromny plus. Brakuje nam trochę pierwiastka szczęścia, ale przy tych warunkach na trasie naprawdę ciężko jest w jakikolwiek sposób zapobiec takiemu stanowi rzeczy. Ogólnie rzecz biorąc, nie patrzymy z Maćkiem na wynik, tylko rozliczamy się z tego co dzieje się w środku auta, czy to działa, czy nie. Na tę chwilę możemy z czystym sumieniem powiedzieć, że zrobiliśmy duży krok naprzód - powiedział Ptaszek.