Tajner w teledysku, a Skupień w... ABW. Dziwnie potoczyła się kariera byłych skoczków

East News / Na zdjęciu: Wojciech Skupień
East News / Na zdjęciu: Wojciech Skupień

Jan Ziobro robi meble, a Wojciech Skupień jest pracownikiem cywilnym ABW. Choć Robert Mateja i Adam Małysz nadal są blisko skoków narciarskich, to już niektórzy ich koledzy z reprezentacji poszli zupełnie inną drogą.

Skupień i Mateja lepsi niż Małysz

W niezbyt odległych czasach, gdy Polska nie była wyróżniającym się krajem w skokach narciarskich, przedstawiciele naszej reprezentacji jadąc na igrzyska nie celowali w medale. Tak było chociażby w 1998 roku, gdy rywalizowano w Nagano.

Wprawdzie w Japonii przebłyski formy miał Adam Małysz, który pokazał się z bardzo dobrej strony w konkursie drużynowym, ale w zawodach indywidualnych lepiej zaprezentowali się inni. Wojciech Skupień był jedenasty na dużej skoczni, a Robert Mateja 20. Jeszcze gorzej było na normalnej skoczni, gdzie tylko Mateja przeszedł do drugiej serii i skończył zawody na 21. miejscu.

Zmarnowany talent i praca w ABW

Dziwnie potoczyły się losy życiowe Skupnia. Miał opinię ogromnego talentu, ale psychika nigdy nie była jego mocnym punktem. Potrafił regularnie psuć skoki w drugiej serii. W tej, w której ważyły się losu konkursu czy medali. Swój ostatni start zanotował w październiku 2009 roku. - Brakowało psychologa w czasach, w których skakałem. Może gdyby był, to by coś doradził - mówił po latach na antenie "TVN24".

O tym, że Skupień zmarnował swój talent mówił chociażby Wojciech Fortuna. Ich łączy też słabość do alkoholu na pewnym etapie kariery. - Też trochę się wypiło, bo nie powiem, że nie. No, ale to była wina tego, że nas zostawiono samych sobie (...). Piło się wystarczająco, żeby kariera nie potoczyła się tak jak powinna się potoczyć - mówił w tym samym wywiadzie.

Skupień odnalazł się jednak jako pracownik cywilny... ABW. O swojej pracy nie może jednak mówić zbyt wiele, bo dotyczy spraw tajnych. Po latach zaczął też realizować się w skokach. Karierę rozpoczął jego syn Damian, a Skupień zdobył uprawnienia trenera i po godzinach szkoli dzieci w TS Wisła Zakopane. Ma też swój pensjonat w Poroninie.

Lepszy trener niż skoczek?

Wzloty i upadki w swojej karierze miewał Mateja. On też potrafił w pierwszej serii konkursu zachwycić kibiców, rozbudzić ich nadzieje na dobry wynik, by wszystko zepsuć w finałowej fazie zawodów. Niewiele jednak brakowało, a z mistrzostw świata w norweskim Trondheim w 1997 roku wróciłby z medalem. Na normalnej skoczni zajął piątą pozycję.

Mateja miał też szansę zapisać się w historii jako ten, który wygra Puchar Świata przed własną publicznością w Zakopanem. 17 stycznia 1999 r. w pierwszej serii oddał skok na odległość 126 m. Miał bezpieczną przewagę nad faworytami. Tyle że w drugiej serii skoczył ledwie 99 m. To był najgorszy wynik. Mateja spadł na 16. lokatę, a trybuny jęknęły z zawodu.

Swoją karierę zakończył szybciej niż Skupień, bo w kwietniu 2008 roku. Odnalazł się jako trener. Najpierw był asystentem Łukasza Kruczka, następnie pracował u boku Hannu Lepistoe i miał możliwość trenowania samego Adama Małysza. Potem przyszedł czas na samodzielną karierę. Była młodzieżowa reprezentacja Polski, aż otrzymał pracę jako opiekun kadry B. Obecnie jest w niej asystentem Radka Zidka.

Co ciekawe, z zawodu Mateja jest... mechanikiem samochodowym.

Odnaleźli się w kombinacji norweskiej

W erze Małysza do polskiej kadry łapali się też Tomisław Tajner oraz Tomasz Pochwała. Ten pierwszy, jako syn trenera, a następnie prezesa PZN Apoloniusza Tajnera, nigdy nie miał łatwo. Z tego względu znajdował się pod szczególną presją. Spełnił jednak życiowe marzenie o występie na igrzyskach olimpijskich. W 2002 roku poleciał do Salt Lake City, gdzie w konkursie na dużej skoczni zajął 39. miejsce. Lepiej poszło mu z drużyną, bo Biało-Czerwoni zajęli wtedy szóstą pozycję.

Tajner od kilku lat pracuje jako instruktor przy kadrze kombinacji norweskiej, co spotkało się z oskarżeniami o nepotyzm, bo za zatrudnieniem stał jego ojciec Apoloniusz. 35-latek odpowiada za dwuboistów z Beskidów i współpracuje z byłym kolegą z kadry skoczków. Pochwała szkoli zawodników z Zakopanego.

Tajner junior ma też za sobą występ w teledysku do piosenki "Filiżanka", której wykonawcą jest Michał Wiśniewski. Lider zespołu "Ich Troje" prywatnie związany jest z Dominiką Tajner, siostrą Tomisława i córką Apoloniusza.

ZOBACZ WIDEO: Maciej Kot: Bardzo chciałbym, żeby trener Horngacher został. Należy mu się wysoka podwyżka

Kariera Ziobry na zakręcie, ale biznes się kręci

Pod wielkim znakiem zapytania stanęła za to kariera Jana Ziobry. 26-latek z Rabki-Zdroju jest na dobrej drodze, by dołączyć do grona polskich skoczków, którzy nie wykorzystali swojego potencjału. Od kilku tygodni Ziobro prowadzi prywatną wojenkę z trenerami i działaczami PZN. Jej efekt to zawieszenie kariery i wyrzucenie z kadry Polski.

Ziobro nie musi się jednak martwić o środki na życie. Z sukcesem prowadzi firmę Meble Ziobro. Doszło nawet do sytuacji, gdy skoczek wspólnie z kolegami z reprezentacji zaprojektował i wyprodukował specjalną serię mebli. - Chłopaki oczywiście nie określili kształtu każdego mebla w kolekcji, nie wyliczyli każdej miary: głębokości, wysokości i szerokości, bo nad tym pracują specjalni ludzie, ale pomysł jest ich i chwilę nad nim posiedzieli. Wygląd, kolory, kształt całości to jak najbardziej sprawa chłopaków, to są ich dzieła - mówił Ziobro w rozmowie z "Rzeczpospolitą" o kulisach powstawania mebli.

Ziobro w firmie jest szefem lakierni. Gdy jeszcze regularnie jeździł na konkursy Pucharu Świata, w sezonie był jedynie gościem w jej siedzibie. Więcej czasu poświęcał jej w przerwie między sezonami. Meble Ziobro swoje towary wysyłają nie tylko w Polskę, ale też np. na Słowację.

Doświadczenie z lakierowaniem mebli sprawiło, że Ziobro zaczął... malować kaski kolegów z kadry. W tym zakresie współpracowali z nim m. in. Krzysztof Miętus i Bartłomiej Kłusek.

Adam Małysz modelowym przykładem

Dla skoczków wzorem postępowania po zakończeniu kariery może być Małysz. On już pod koniec swojej przygody ze skokami powtarzał, że ma jasno nakreślony plan. Chciał sprawdzić się w innym sporcie. Ponieważ motoryzacja od zawsze była jego pasją, postawił na występy w Rajdzie Dakar, gdzie startował m. in. w barwach Orlen Team.

Sportowiec z Wisły zadebiutował w niezwykle wymagającej imprezie w 2012 roku. Łącznie pojawił się na starcie czterech edycji Rajdu Dakar. Swój pierwszy występ zakończył na 38. pozycji w klasyfikacji generalnej. W kolejnych latach było widać postępy w jeździe Małysza, co kończyło się lepszymi rezultatami (15. i 13. miejsce w "generalce" w kolejnych latach). W swoim ostatnim Dakarze nie dojechał do mety. Wszystko ze względu na poważny wypadek i konieczność wycofania się z imprezy.

Dziś Małysz znów jest blisko skoków. Jest dyrektorem-koordynatorem w polskiej kadrze. Ma też za sobą debiut w roli eksperta telewizyjnego. Początkowo współpracował z Eurosportem, a ostatnio z TVP.

Małysz wspólnie z żoną prowadzi też Fundację Izabeli i Adama Małyszów w Wiśle. W niej znajdują się wszystkie puchary, jakie zdołał uzbierać w trakcie swojej kariery.

Komentarze (3)
avatar
ricores
22.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Autor tego artykułu zapomniał wspomnieć o Krzysztofie Biegunie, który to po usunięciu z kadry Polski został kierowcą busa w transporcie międzynarodowym. 
avatar
bun
21.02.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Jakby ktoś miał pytanie, dlaczego Polacy nie odnoszą sukcesów w sportach zimowych, to wystarczy spojrzeć na talenty zasiadające na trenerskich stołkach w PZN. 
matszo9
22.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz