Do Pjongczangu Weronika Nowakowska jechała z nadzieją na zdobycie olimpijskiego medalu. Taki był jej cel na najważniejszą imprezę czterolecia. Jednak po dwóch pierwszych startach Polka nie ma zbyt wielu powodów do radości. W sprincie zajęła dopiero 34. miejsce, a w biegu pościgowym przesunęła się na 30. lokatę.
Polska biathlonistka zdaje sobie sprawę z tego, że jej wyniki dalekie są od oczekiwań. - Dziękuję za wszystkie wiadomości, słowa wsparcia oraz krytyki. Wyniki znacznie poniżej oczekiwań, a co gorsza poniżej możliwości. Jest mi cholernie przykro, ale tylko na tyle mimo usilnych starań było mnie stać - napisała na Facebooku do swoich kibiców.
Plusem podczas biegu pościgowego była forma na strzelnicy. Musiała przebiec tylko dwie karne rundy, co przy mroźnych warunkach jest dobrym wynikiem. Problemem jest jednak dyspozycja biegowa. - Broniłam się strzelaniem, ale na trasie nie jest dobrze. Nie biegnę swojego, nie mam pełnej kontroli organizmu, nie mam jazdy... - dodała Nowakowska.
Kolejnym startem Polki będzie bieg indywidualny. W nim zawodniczki mają do pokonania 15 kilometrów i niezwykle istotne jest strzelanie. Za każdą niecelną próbę do czasu dodawana jest karna minuta. Miejsce w pierwszej dziesiątce powinno dać Nowakowskiej możliwość startu w biegu masowym. Do tego pozostaje jeszcze start w sztafecie.
Nowakowska liczy na to, że w Korei Południowej zmienią się warunki atmosferyczne. Mróz oraz wiatr powodują, że odczuwalna temperatura powietrza wynosi w okolicach minus 20 stopni. - W środę bieg indywidualny, modlę się o powrót pełni sił i zmianę pogody bo w tych warunkach jestem bezsilna - zakończyła Nowakowska.
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz: Wkładam na siebie, ile tylko mogę, ale twarz totalnie mi odmarzała
Dalej licze ze s Czytaj całość