Wynik spotkania otworzył w 1. minucie Sebastian Iskra, ale był to łabędzi śpiew gospodarzy. Piotrkowianin w niczym nie przypominał zespołu, który wygrał cztery ostatnie ligowe mecze w 2018 roku. Przyjezdni dość szybko wypracowali sobie kilkubramkową przewagę, a nerwowo i nieskutecznie grająca piotrkowska drużyna popełniała wiele błędów zarówno w obronie jak i ataku. Skuteczna gra Kamila Adamskiego plus bardzo dobra postawa w bramce Artsema Padasinau pozwoliły przyjezdnym zejść do szatni z pokaźną zaliczką - 18:11.
Po zmianie stron gra się wyrównała, ale Piotrkowianin nie zdołał już odwrócić losów spotkania. W 43. minuci, po trafieniu Patryka Mastalerza było 19:23, ale to wszystko na co stać było piotrkowską drużynę w tym meczu. Energa MKS rzuciła kolejne cztery bramki i na dziewięć minut przed końcem prowadziła 27:19. W tym momencie stało się jasne, że to goście świętować będą awans do ćwierćfinału.
- Nie możemy popełniać tylu błędów. Ta porażka powinna na nas podziałać jak kubeł zimnej wody. Gratulujemy rywalowi awansu, a sami mamy wiele elementów gry do poprawy przed spotkaniami ligowymi. Drużynie z Kalisza postaramy się zrewanżować za kilkanaście tygodni w lidze - powiedział po spotkaniu Piotr Swat, kapitan piotrkowskiego zespołu.
Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - Energa MKS Kalisz 26:33 (11:18)
Piotrkowianin: Procho, Pyrka - Mróz 2, Jakubowski 2, Urbański 2, Woynowski 3, Iskra 3, Szopa 2, Kaźmierczak 3, Swat 3/2, Nastaj 2, Pożarek 1, Mastalerz 3, Sobut, Pacześny.
Kary: 2 min. (Andreou - 2 min.).
Energa MKS: Padasinau, Zakreta - Kwiatkowski, Bożek 1, Paweł Adamczak 2, Drej 4/2, Klopsteg 2, Misiejuk 1, Piotr Adamczak, Szpera 4, Pilitowski 3, Kniazeu 2, Krytski 3, Wojdak 3, Czerwiński, Adamski 8.
Kary: 8 min (Bożek - 4 min., Misiejuk i Wojdak - po 2 min.).
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 100. Jacek Gmoch: Takiego ładnego 80-latka jak ja nigdzie nie znajdziecie [cały odcinek]