Łukasz Luciński: Jak czuje się zdobywca bramki na wagę awansu do półfinału mistrzostw świata kilka godzin po spotkaniu?
Artur Siódmiak: - Jestem zmęczony, ale również bardzo szczęśliwy. Emocje już opadły i teraz musimy się skupić na meczu z Chorwatami , bo turniej jeszcze się dla nas nie skończył. Te dwa mecze, które są przed nami, będą najważniejsze.
Jest Pan graczem typowo zadaniowym, wprowadzanym głównie do defensywy, jednakże w meczu z Norwegią udało się Panu zdobyć 3 bramki. Uważa to Pan za dobry wynik?
- Tak. Jestem zadowolony, że wygraliśmy mecz. Rzuciłem 3 bramki, ale to nie ma większego znaczenia, kto ile bramek rzuca. Liczy się tylko wynik końcowy. To jest sport drużynowy, każdy z nas ma powierzone zadania taktyczne i stara się je wypełniać jak najlepiej .
Norwegowie winą za porażkę obarczają sędziów. Jak Pan ocenia postawę arbitrów w tym meczu?
- Bardzo dobrze, nie mam zastrzeżeń.
Mistrzostwa świata wykreowały nowych liderów kadry - Kuchczyński, Tłuczyński, bracia Jureccy. Lekko w cień natomiast odsuwają się tacy gracze jak Bielecki i Lijewski. Czy sądzi Pan, że jest to początek wielkiej zmiany pokoleniowej w polskim szczypiorniaku?
- Nie. Jesteśmy stosunkowo młodą drużynę, a to, że inni zawodnicy biorą więcej odpowiedzialności na swoje barki świadczy o tym, że mamy bardzo wyrównany i dojrzały zespół, który się nawzajem uzupełnia .
Czy czas do meczu z Chorwacją odliczacie już w nowej jednostce czasu jaką są Wenty (ok. 14 sekund, w ostatnich dniach jedna z najpopularniejszych miar wśród polskich internautów)
- Niezłe... Tego jeszcze nie słyszałem (śmiech) .
Kto według Pana jest najlepszym zawodnikiem tych mistrzostw?
- Ciężko jest wytypować jednego zawodnika. Myślę jednak, że Sławek Szmal należy do ścisłej czołówki.
Jaka atmosfera panuje w polskiej ekipie przed spotkaniem z Chorwatami?
- Obecnie regenerujemy siły po ciężkim meczu. Atmosfera jest bardzo dobra, skupiamy się powoli na meczu z Chorwatami, analizujemy wideo itp.
Gdyby mógł pan wybierać czy zamieniłby pan Chorwatów na Francuzów?
- Nie. Nie ma co kalkulować, bo obydwie ekipy są bardzo mocne. Po prostu trzeba zagrać dobre zawody.
Jak ocenia pan szansę Polski na poprawę wyniku z ostatnich mistrzostw świata?
- Nie jestem prorokiem, ale mogę obiecać, że damy z siebie wszystko.
Który mecz był dla pana do tej pory najtrudniejszy?
- Bezwzględnie z Norwegią.