Mateusz Piędziak: Byliśmy lepsi

W czwartej kolejce grały ze sobą zespoły z góry i dołu ligowej tabeli. Tylko Ostrovię i ŚKPR stać było na toczenie równorzędnej walki z faworytami. Świdniczanie mocno przeżyli przegraną w Zawierciu.

Skazywane na pożarcie Szare Wilki wysoko zawiesiły poprzeczkę kroczącemu od wygranej do wygranej Viretowi Zawiercie. Podopieczni Giennadija Kamielina dopiero w w ostatnich dwudziestu minutach przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść, a jeszcze kilka minut po zmian stron na prowadzeniu był zespól ze Świdnicy.
Gospodarze wygrali to spotkanie 38:34 (17:16), ale grający bez dwóch z trzech najbardziej doświadczonych swoich zawodników goście mogli opuszczać parkiet z podniesionymi głowami. Rozgrywający ŚKPR-u Mateusz Piędziak pokusił się nawet o dość odważne stwierdzenie. - Dzień przed meczem rozmawialiśmy z kolegami z drużyny. Wierzyliśmy i mieliśmy nadzieję, że zdobędziemy w Zawierciu dwa punkty. Wygrał Viret, ale uważam, że dzisiaj to my byliśmy lepszym zespołem - mówił tuż po meczu.

Trudno dyskutować z ostatecznym rozstrzygnięciem, jakie zapadło na parkiecie, ale spory wpływ na lepiej rozegraną przez gospodarzy końcówkę miał fakt, że w ostatnich dwudziestu minutach goście przez osiem minut grali w osłabieniu (w całym meczu spędzili na karach 18 minut przy 8 Viretu). Dwukrotnie kary zazębiały się i miejscowi mieli podwójną przewagę. - O naszej porażce zaważyły właśnie kary, a grając w czterech na sześciu trudno zdobywa się bramki - zwraca uwagę Piędziak.

Mateusz Piędziak (ŚKPR Świdnica) w meczu z Viretem Zawiercie rzucił trzy bramki
Mateusz Piędziak (ŚKPR Świdnica) w meczu z Viretem Zawiercie rzucił trzy bramki

Popularny "Dziki" bardzo żałował, że jemu i kolegom nie udało się spłatać niespodzianki, bo była ku temu wymarzona okazja. Zwracał uwagę na dobrą grę swojej drużyny i fakt że rywal był w tym dniu "do ugryzienia". - Myślę, że nie był to najlepszy mecz w wykonaniu Viretu. Widziałem ten zespół grający lepiej - uważa zawodnik. Duże wrażenie zrobili jednak na nim skrzydłowi, między innymi zdobywca ośmiu bramek Sergiusz Zagała. - Bardzo fajnie zagrały skrzydła. Chłopaki są praktycznie kompletni, bardzo dobrze grają jeden na jednego - komplementował rywali.

Viret CMC Zawiercie pokonał ŚKPR Świdnica 38:34 (17:16) i obok Śląska Wrocław, Olimpii Piekary ma na koncie komplet ośmiu punktów. Świdniczanie, którzy mają w dorobku zwycięstwo, remis i dwie porażki, z trzema punktami otwierają drugą część tabeli.

Komentarze (1)
VVV
7.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Moje odczucia są zupełnie inne. Po wyrównanej I połowie od 40 minuty wynik był niezagrożony. Na tyle niezagrożony, że podstawowy zawodnik (Arek Kowalski) cały mecz przesiedział na ławce rezerwo Czytaj całość