Mecz od początku ułożył się pod dyktando Wisły. Po siedmiu minutach gry Zagłębie przegrywało 2:6 i musiało odrabiać straty. Lubinianie nie zamierzali się jednak poddawać i po kwadransie przegrywali już tylko jedną bramką - 6:7. Od tego momentu trwała walka bramka za bramkę, a w 24. minucie, kiedy Mortena Seiera pokonał wyróżniający się na parkiecie Bartłomiej Tomczak, był remis po 12. Lubinianie mieli szanse wyjść na prowadzenie, ale nie potrafili pokonać dobrze dysponowanego bramkarza gości. Do przerwy podopieczni Jerzego Szafrańca przegrywali jedną bramką.
Po zmianie stron zawodnicy Zagłębia rzucili się do ataku. Po bramkach Piotra Obrusiewicza i Bartłomieja Tomczaka lubinianie wyszli na pierwsze prowadzenie w meczu. W 32. minucie było 17:16, jednak grający w podwójnym osłabieniu lubinianie dali sobie rzucić pięć bramek z rzędu i zrobiło się 17:21. Podopieczni Jerzego Szafrańca nie zamierzali składać broni i w 42. minucie zniwelowali straty do jednej bramki. Jeszcze na pięć minut przed zakończeniem spotkania Zagłębie przegrywało tylko 25:26. Wtedy czerwoną kartkę otrzymał Paweł Orzłowski, a Wisła kolejny raz wypracowała sobie wyraźniejszą przewagę. W 57. minucie bramkę na 29:25 zdobył Dimitri Kuzelev i było praktycznie po meczu. Lubinianie starali się odrobić straty, jednak na doprowadzenie choćby do remisu zabrakło już czasu.
MKS Zagłębie Lubin - Wisła Płock 27:30 (15:16)
Zagłębie: Malcher - Orzłowski, Stankiewicz 3, Niedośpiał, Tomczak 7, Paweł Adamczak 1, Fabiszewski, Kozłowski, Piotr Adamczak, Obrusiewicz 7, Kieliba 3, Nowak 5, Jakowlew 1.
Wisła: Seier, Wichary - Kawiatkowski, Miszka 3, Paluch 1, Wiśniewski 5, Samdahl 4, Wuszter, Zołoteńko 4, Twardo 4, Kuzelev 8, Rumniak 1.
Widzów: 300.