My również...

Kucharczyk uderzył prawą nogą z ok. 20 metrów, ale przestrzelił.

Kucharczyk strzelił gola, ale sędzia bramki nie uznał. Spalony.

Sędzia doliczył 2 minuty.

Kolejna przepiękna piłka Castro, Pulisić uderzył z siedmiu metrów, ale Cierzniak obronił!

Kucharczyk w polu karnym gospodarzy, ale nie zdołał oddać strzału.

Rekord Ligi Mistrzów w liczbie goli wyrównany, czy zostanie poprawiony?

Christian Pulisić mocno uderzył sprzed pola karnego, ale trafił w rywala.

Legia mogła wyjść z kontrą 2 na 1, ale Nikolić znalazł się na spalonym.

Pytanie dnia!

Roman Weidenfeller bardzo nerwowo reaguje w bramce Borussii.

Pierre-Emerick Aubameyang z pola karnego uderzył w słupek. Po chwili, po drugiej stronie anemicznie strzelił Nikolić.

Kontra Legii, Kucharczyk biegł z piłką, ale nie miał komu dograć i zagubił się w dryblingu.

Andre Schuerrle dośrodkował, a Christian Pulisić głową uderzył ponad bramką.

Gra toczy się na połowie Legii. Kolejne gole dla Borussii wiszą na włosku.

Castro za linię obrony, a tam Pierre-Emerick Aubameyang zamiast strzelać odgrywał do Passlacka, którego zatrzymał Cierzniak.

Castro pięknie dograł do Sahina, ale ten na spalonym.

Strzelal Radović, ale wprost w bramkarza. Legia jeszcze walczy.

Gospodarze spuścili z tonu, Legii udało się przenieść ciężar gry w kierunku środka boiska.

Borussia w pierwszym secie w Warszawie wygrała 6:0, w drugim w Dortmundzie prowadzi 6:3.

Co by się tutaj działo, gdyby do Dortmundu Legia przyjechała z bramkarzem i obrońcami...

Rzeźniczak przedostał się w pole karne gospodarzy, ale jego anemiczne dogranie przejęli rywale.

Legia wyraźnie podłamana kolejnym ciosem, a do końca tak daleko. Borussia czuje krew, a może gdzieś czuje, że może strzelić co najmniej dziesięć bramek.

Wielu trenerów przegrywając tak wysoko, po tak tragicznej grze w defensywie mogłoby osiwieć. Jacek Magiera przewidział przyszłość?

Uporządkujmy statystyki. One mówią wszystko.

Zamieszanie w polu karnym Legii, ale gospodarzom udało się powstrzymać rywali. Wyraźna przewaga Borussii.

Christian Pulisić z łatwością wbiegł z piłką w pole karne, ale jego płaskie dogranie złapał Radosław Cierzniak.

Borussia rozpoczęła drugą połowę.

W sumie to prawie remis.

Będzie sporo memów po tym meczów. Na razie są żarty przez łzy.

Guilherme do Vadisa Odjidji-Ofoe, ale ten nie trafił w piłkę. Mogła Legia zmniejszyć stratę.

Piłka w bramce Legii po raz szósty. Sędzia jednak gola nie uznał. Kagawa był na spalonym. Wciąż 5:2.

Prijović dograł do Kucharczyka, ale jego strzał głową obronił Roman Weidenfeller.

Reus sam na sam z Cierzniakiem, bramkarz odbił piłkę, a sędzia przerwał grę. Niemiec był na kolejnym spalonym.

Castro do Reusa, ale ten na metrowym spalonym.

Kto by się spodziewał.

Indywidualna akcja Radovicia, który trafił w rękę obrońcy Borussii. Sędzia nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego.

Guilherme prostopadle dogrywał do Prijovicia, ale uczynił to zbyt mocno i piłkę przejął bramkarz.

Jezus Maria! Prijović po pięknej akcji chciał przelobować bramkarza i trafił w poprzeczkę!

W takim razie czekamy.

Po latach piłkarze Legii będą mogli opowiadać wnukom, że prowadzili w Dortmundzie z Borussią. Resztę można przemilczeć.

Zgadzacie się z tezą?

A jednak nam się wydawało. Borussia nie przyspieszyła gry. Gospodarze długo rozgrywają piłkę.

Chciał szarżować Dembele, ale zatrzymał się na trzecim rywalu. Coraz szybciej wymieniają podania gospodarze.

Borussia nie potrafi odpowiedzieć Legii. Bardzo zdyscyplinowani są mistrzowie Polski.

Obraz gry nie ulega zmianie. W ataku gospodarze, goście czekają na przejęcie piłki.

Po rzucie rożnym i niewielkim zamieszaniu głową ponad bramką z siedmiu metrów uderzył Jakub Czerwiński.

Legionistom udało się wywalczyć rzut rożny.

Legia na razie czeka na rywala, piłkę rozgrywa Borussia, mistrzowie Polski bardzo pasywni.

Wrzutka w pole karne Legii, ale tam Michał Pazdan "szczupakiem" wybił piłkę z pola karnego.

Po raz pierwszy "pazurki" pokazała Legia. Dogranie do Kucharczyka, ale ten na spalonym.

Gra od początku toczy się pod bramką Legii. Przed momentem prostopadłe podanie nie doszło do Kagawy.

Już po powitaniach w okolicach środka boiska. Statystycy wyliczyli, że w przeciągu minuty przybito 452 "piątki".

Piłkarze już na boisku, słuchają hymnu Ligi Mistrzów. Nikt nie śpiewa, wszyscy się uśmiechają.

Spotkanie poprowadzi Martin Strombergsson (Szwecja).

5. kolejka Ligi Mistrzów. Mistrz Polski Legia Warszawa wciąż z szansami na zajęcie w grupie 3. pozycji, co da Wojskowym prawo gry w fazie pucharowej Ligi Europy. Nawet porażka w Dortmundzie nie przekreśla szans zespołu ze stolicy. Wówczas wiele będzie zależało jednak od wyniku meczu Sportingu, z którym Legia zagra u siebie w 6. serii.