Doliczone trzy minuty do podstawowego czasu.

Mało czasu pozostało obu zespołom na dołożenie zwycięskiego gola w drugiej połowie meczu. Akurat przed momentem żadnemu z podopiecznych Roberta Kolendowicza nie udało się oddać soczystego strzału po dorzuceniu z rzutu wolnego Kamila Grosickiego.

Dublet na koncie i skuteczny pościg Dawida Kurminowskiego!

Pozostał jeszcze kwadrans podstawowego czasu w drugiej połowie meczu. Pogoń Szczecin skoncentrowana coraz mocniej na bronieniu jednobramkowego prowadzenia, a Miedziowi szukają szansy na doprowadzenie przynajmniej do dogrywki przy Twardowskiego.

Dawid Kurminowski przywrócił nadzieję gościom z Lubina!

7192 kibiców na trybunach w Szczecinie.

Wahan Biczahczjan w sytuacji sam na sam z Jasminem Buriciem, ale trafił prosto w bramkarza z Bośni i Hercegowiny! To była szansa na odebranie Miedziowym resztki nadziei na znalezienie się w najlepszej ósemce Pucharu Polski.

Alexander Gorgon przymierzył z bliska na 3:1!

Od razu po przerwie szansa na doprowadzenie do remisu, która zapowiadała ciekawe granie. Bronił nogami Krzysztof Kamiński w bramce Pogoni Szczecin, a Miedziowi szturmowali już po trzech zmianach personalnych.

Portowcy na prowadzeniu 2:1.

Pierwsza połowa meczu zakończona i była to całkiem atrakcyjna część gry. Padły trzy gole i po nich na prowadzeniu 2:1 Pogoń Szczecin. Początkowo gospodarze przeważali zdecydowanie, ale z czasem KGHM Zagłębie Lubin doszło do głosu.

Czekamy na wznowienie meczu po przerwie.

Doliczona minuta.

Miedziowi domagali się przyznania im rzutu karnego po kolizji z udziałem Leonardo Borgesa. Sędzia Jarosław Przybył pobiegł do monitora i gwizdnął faul Leonardo Borgesa na Tomaszu Pieńce.

Już tylko pięć minut podstawowego czasu do zakończenia grania w pierwszej połowie spotkania. Przypomnieli o sobie w ofensywie gospodarze, ale zabrakło wykończenia po miękkim dośrodkowaniu.

W takich okolicznościach gospodarze zdobyli prowadzenie strzałem Kamila Grosickiego.

Aż trzech zawodników Pogoni Szczecin ucierpiało jednocześnie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w ich pole karne.

Ponownie niebezpiecznie gospodarze, ale Adrianowi Przyborkowi nie udało się wpakować piłki z bliska do siatki Jasmina Buricia. Trzybramkowe prowadzenie mogło dać pełen spokój Portowcom, jednak pozostaje 2:0.

Wahan Biczachczjan podniósł prowadzenie Pogoni Szczecin na 2:0!

Najgroźniejsza jak dotąd akcja Miedziowych. Zakończyła się ona technicznym strzałem Mateusza Wdowiaka nieznacznie obok bramki Pogoni Szczecin. Ostrzeżenie dla gospodarzy, że ich dwubramkowa zaliczka nie jest jeszcze bezpieczna.

Pierwsza połowa meczu jest już za półmetkiem.

Kamil Grosicki przymierzył strzałem na 1:0!

Kwadrans grania za pucharowiczami z PKO Ekstraklasy.

Uspokoiła się gra przy Twardowskiego aż piłka trafiła przypadkowo do Kamila Grosickiego. Jego płaskie uderzenie powstrzymał Jasmin Burić. Była szansa na zranienie Miedziowych po ich beznadziejnym wyprowadzeniu futbolówki, jednak próba byłego kadrowicza Adama Nawałki była zbyt delikatna.

Zaczyna odpowiadać drużyna z Lubina. Interweniowali jednak po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Krzysztof Kamiński w porozumieniu z Leonardo Koutrisem.

W 8. minucie efektowna, kombinacyjna wymiana podań Pogoni zakończyła się z kolei strzałem nad poprzeczką Wahana Biczachczjana.

Sam początek meczu należał do Pogoni Szczecin, która postraszyła strzałami z dystansu. Jeden z nich był nawet celny, a w dymie, wywołanym pirotechniką, Jasmin Burić miał problem z zatrzymaniem piłki. Poradził sobie, choć zrobiło się nerwowo lubinianom.

Niezmiennie mleko ponad boiskiem. Autorzy dymu chyba zachwyceni, inni zmarnowali 10 minut życia.

Rozpoczęcie meczu opóźnione z powodu zadymienia stadionu.

Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia meczu.

Jedenastka Miedziowych.

Skład Pogoni Szczecin.

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)

W ostatnim, środowym meczu w Pucharze Polski spotkają się Pogoń Szczecin oraz KGHM Zagłębie Lubin. Jeszcze latem, w znacznie bardziej korzystnej pogodzie, drużyny rozegrały mecz w PKO Ekstraklasie. W Lubinie skończyło się podziałem punktów za remis. Oba zespoły były na prowadzeniu, ale żadnemu z nich nie udało się go utrzymać.