Doliczone cztery minuty do podstawowego czasu.

Obudzili się na samo zakończenie meczu przyjezdni. Daniel Bielica musiał wykazać się na linii bramkowej i poradził sobie z uderzeniem Jakuba Myszora!

9409 kibiców na stadionie.

Pozostał kwadrans podstawowego czasu do zakończenia spotkania. Prawdopodobnie nie będzie czego wspominać z tego poniedziałku z PKO Ekstraklasy. Jeszcze tli się jakaś iskierka nadziei, ale z każdym nieudanym atakiem coraz mniejsza i mniejsza.

Ponownie usypiające tempo rozgrywania piłki. Szczególnie ciekawi współczynnik xG przyjezdnych. Nie widać, żeby podopieczni Jacka Zielińskiego poprawiali go po powrocie z szatni na boisko.

Niebawem ponownie będzie zmieniać Jacek Zieliński.

Fatalna strata Michała Rakoczego i później musiał gnać za Adrianem Kapralikiem aż we własne pole karne. To okazał się szczęśliwy wybór. Wcześniej widzów rozbawiło bezkarne wbiegnięcie Adriana Kapralika w szesnastkę bez jakiegokolwiek pressingu Otara Kakabadze.

Nie minęła godzina spotkania i trenerzy obu zespołów poszukali rozwiązań na ławkach rezerwowych. Na przykład Jacek Zieliński wymienił obu napastników i zdecydował się na jednoczesne wprowadzenie Patryka Makucha oraz Benjamina Kallmana.

Przerwa w grze po niebezpiecznie wyglądającym zderzeniu zawodników obu zespołów w powietrzu.

Minuty po przerwie ze zdecydowanym wskazaniem na zabrzan. Kolejne uderzenia oddali Dani Pacheco oraz Szymon Czyż. Pierwszy z wymienionych nie zaskoczył swoim kopnięciem Sebastiana Madejskiego, a były pomocnik Lazio dał się przyblokować. Tylko korner dla podopiecznych Jana Urbana.

Po przerwie Górnik kontynuuje natarcie. W 48. minucie Adrian Kapralik główkował niecelnie po dobrym dośrodkowaniu Borisa Sekulicia. Obrońca sprytnie poradził sobie z przeciwnikiem na prawej stronie boiska, ale następnie gospodarzom zabrakło wykończenia ataku. Podobnie jak po chwili po uderzeniu Daisuke Yokoty w zasięgu rąk Sebastiana Madejskiego.

Czekamy na wznowienie meczu po przerwie.

Dużo zostało napisane o pierwszej połowie meczu, pozostało liczyć na ciekawsze granie po powrocie drużyn z szatni na boisko. W zasadzie gorzej być nie może.

Doliczone dwie minuty do podstawowego czasu.

Przerwa w grze po niebezpiecznie wyglądającym zderzeniu zawodników.

W ostatnich minutach najciekawsze było uderzenie Szymona Czyża, chociaż obiektywnie nie było ono w ogóle ciekawe. Piłka straciła moc po odbiciu się od defensora Cracovii i ledwo doturlała się w rękawice Sebastiana Madejskiego.

Karol Knap postanowił uraczyć się łykiem wody przed wprowadzeniem piłki do gry wrzutem z autu. To chyba najlepsze podsumowanie powoli dobiegającej końca pierwszej połowy spotkania. Kompletnie nikomu się tu nigdzie nie spieszy.

Przerwa w grze spowodowana urazem Kacpra Śmiglewskiego.

Dwa kwadranse meczu za zawodnikami. Nie jest to konfrontacja jak dotąd wypełniona fajerwerkami piłkarskimi. W zasadzie jedna sytuacja podbramkowa Sebastiana Musiolika.

Dobrze gra w obronie Górnik Zabrze i nie pozwala przeciwnikom na stwarzanie sytuacji podbramkowych. Cracovia momentami wygląda na coraz bardziej zrezygnowaną w prowadzeniu ataku pozycyjnego.

Andreas Skovgaard miał ochotę na przekucie w prowadzenie dośrodkowania z rzutu rożnego. Niezła piłka, jednak ostatecznie obrona Górnika Zabrze poradziła sobie z powstrzymaniem przeciwnika. Cracovia jeszcze nie sprawdziła groźnym strzałem formy Daniela Bielicy.

Po sytuacji podbramkowej Sebastiana Musiolika było jeszcze uderzenie z dystansu Adriana Kapralika. Co prawda zablokowane, jednak Górnik Zabrze zaczął prezentować odważniejszą piłkę po niemrawym rozpoczęciu spotkania.

Pierwsza szansa Górnika na gola była w 16. minucie. Sebastian Musiolik miał możliwość pokonania swojego imiennika - Madejskiego w bramce Cracovii. Nie udało się to, choć pozycja wydawała się dogodna. Odważne wyjście na przedpole gracza Cracovii okazało się dobrym rozwiązaniem.

Niewiele działo się na początku meczu. Cracovia przeważała w posiadaniu piłki, ale jej rozegrania były równie niegroźne jak nieliczne wypady Górnika. Bramkarze nie musieli pokazywać kunsztu, a drużyny nie wykorzystały między innymi stałych fragmentów gry dyktowanych blisko pól karnych.

Także Górnik Zabrze nie wykorzystał do stworzenia sytuacji podbramkowej rzutu wolnego przyznanego kilka metrów od narożnika pola karnego Cracovii.

Szansa na sprawienie problemu rozegraniem rzutu wolnego na wysokości pola karnego Górnika Zabrze. Niezła wrzutka Michała Rakoczego, piłka została przepuszczona przez Kacpra Śmiglewskiego, jednak zabrakło zawodnika Cracovii zdolnego do oddania uderzenia.

Nieudana wymiana podań pozwala Górnikowi Zabrze wznowić grę wrzutem z autu na wysokości koła środkowego. Cracovia starała się przyspieszyć rozegranie na połowie przeciwnika z województwa śląskiego.

Gospodarze w białych strojach z niebieskimi i czerwonymi elementami. Z kolei Cracovia w czarnych koszulkach oraz spodenkach z białymi wstawkami.

Piłkarze obu zespołów wyszli z szatni na boisko.

Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia meczu w Zabrzu.

Zestawienie Górnika Zabrze.

Jedenastka trenera Jacka Zielińskiego.

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)

Cracovia ma za sobą pucharowe zwycięstwo z KGHM Zagłębiem Lubin.

Cracovia ma za sobą pucharowe zwycięstwo.

Trener Cracovii triumfuje. Zmiennik bohaterem meczu w Fortuna Pucharze Polski

Cracovia wygrała w Fortuna Pucharze Polski 1:0 z KGHM Zagłębiem Lubin. Nie było to atrakcyjne starcie, a większą chęć do atakowania pokazywała drużyna Jacka Zielińskiego. W efekcie potwierdziła wyższość golem Kacpra Śmiglewskiego.

Jacek Zieliński przed kolejnym meczem Pasów.

Tak to wyglądało w niedalekiej przeszłości.

Tak wyglądał poprzedni mecz podopiecznych Jana Urbana.

Nerwy Górnika Zabrze. Dogrywka w jego meczu Fortuna Pucharu Polski

Oba zespoły zwyciężyły w poprzednim tygodniu w Fortuna Pucharze Polski. Górnik Zabrze pokonał w dogrywce Zagłębie Sosnowiec. W pierwszej połowie drużyny zadały sobie po jednym mocnym ciosie. Skoro w drugiej części spotkania nie było gola, to konieczne było jeszcze rozegranie dogrywki. W niej Górnik zapewnił sobie awans uderzeniem na 2:1 Pawła Olkowskiego.

Górnik powalczy o punkty na własnym stadionie.

Na zakończenie kolejki w PKO Ekstraklasie dojdzie do pojedynku drużyn, które znajdują się w dolnej połowie tabeli. Przed pierwszym gwizdkiem Daniela Stefańskiego piłkarze Górnika Zabrze mają o punkt więcej niż Cracovia, która zajmuje najniższe, bezpieczne miejsce w stawce.