Deklasacja w północnym Londynie. Arsenal nie dał najmniejszych szans ekipie Evertonu i odniósł efektowne zwycięstwo 4:0

Sędzia doliczył minimum dwie minuty.

Mikel Arteta już spokojnie usiadł na ławce. Tu nic się już nie wydarzy. Arsenal dalej nie pozwala rywalowi wejść na własną połowę.

Zabawa Arsenalu. Mogło być już 5:0, lecz najpierw zablokowany został Martinelli, a następnie Smith Rowe. Później Brazylijczyk chciał jeszcz efektownie posłać piłkę do siatki, ale uderzył nad poprzeczką.

Kwadrans do końca. W powietrzu wiszą kolejne gole dla Arsenalu. Nie zanosi się choćby na honorowe trafienie gości.

"OLE" słychać z trybun, bo Arsenal kontynuuje zabijanie tego meczu kolejnymi podaniami.

Gra toczy się cały czas na połowie Arsenalu. Gospodarze mają ten mecz pod całkowitą kontrolą. Everton nie jest w stanie nic zrobić.

Odbiór Arsenalu na połowie rywala, strzelał z dystansu Martinelli... zablokowany.

Świetne dośrodkowanie Saki na dalszy słupek. Wygrał walkę o pozycję Martinelli, lecz nie trafił dobrze w piłkę. Spokojnie mogło być 3:0.

Chociaż teraz miał okazję McNeil. Strzelał z narożnika pola karnego, ale Ramsdale odbił piłkę.

Pół godziny do końca. Nie zanosi się ne zmianę wyniku.

W strzałach idealny remis. Po pięć prób każdej ze stron i po dwie celne. Różnica polega na skuteczności.

Mogło być 3:0, ale Trossard skiksował przy próbie strzału z woleja. Miał sporo miejsca w polu karnym i powinien to wykończyć zdecydowanie lepiej. Dobre dośrodkowanie White'a.

Spokojnie utrzymuje się przy piłce zespół Arsenalu. Wymienia kolejne podania. Goście mają problem, by zrobić cokolwiek.

Maupay strzelił z dystansu... bardzo niecelnie.

Saliba nie pozwolił, by Everton wyszedł z kontrą i taktycznie faulował na linii środkowej.

Faulowany na środku boiska Odegaard. Klasyczny stempel, a to oznacza automatyczną żółtą kartkę.

Wyższy pressing w wykonaniu gości, ale Arsenal radzi sobie z nim bez większych problemów.

Początek drugiej połowy bez jakichkolwiek emocji. Oba zespoły jakby nie wyszły z szatni.

Rozpoczynamy drugą część spotkania!

Zawodnicy wracają na boisko.

Przerwa! Nie jest to wielki mecz Arsenalu, ale dobra końcówka pierwszej połowy sprawia, że Kanonierzy prowadzą z Evertonem 2:0!

Ale właśnie. Bo to piłka wyznaczała linię spalonego. Trwa analiza VAR.

Martinelli strzelił gola na 2:0, ale nie został on uznany. Spalony! Powalczył o pilkę Saka, ale jego kolega z drużyny był minimalnie bliżej bramki niż ostatni obrońca Evertonu.

Sędzia doliczył minimum cztery minuty.

W wirtualnej tabeli Arsenal odskakuje od Manchesteru City na pięć punktów.

Pięć minut do końca pierwszej połowy. Bił głową w mur Arsenal, ale w końcu znalazł drogę do bramki.

Arsenal mozolnie buduje atak pozycyjny, z którego i tak nic nie wynika.

Niezbyt dużo dzieje się w tym meczu. Zawodzi przede wszystkim Arsenal, który nie potrafi wykreować sobie sytuacji. Everton raczej będzie zadowolony ze swojej gry. Dla nich każdy punkt jest na wagę złota.

Kuleje atak pozycyjny w wykonaniu ekipy z Londynu. Zawodnicy się denerwują, bo nikt nie pokazuje się do gry.

Wściekają się gospodarze, bo Onana próbował wymusić rzut wolny. Był trafiony w twarz przez Gabriela, ale sędzia uznał, że nie na tyle, by dyktować za to rzut wolny.

Martinelli łapie się za głowę, bo Tarkowski wybił mu piłkę sprzed nosa po płaskim dośrodkowaniu z lewej strony.

Kolejna bardzo dobra kontra gości. Doucoure dostał podanie z lewej strony, zagrał płasko w pole karne, ale Maupay nie przyjął dobrze piłki i zamknął sobie opcję do strzału.

Tarkowski umiejętnie zablokował Odegaarda i nie pozwolił mu na wbiegnięcie z piłką w pole karne. Goście wyglądają solidnie w defensywie. Oczywiście jak dotychczas.

Strzały celne: 0-2. Trochę zaskakujące.

Onana upadł na murawę. Sugerował uderzenie w twarz. Xhaka jest zdziwiony, że rywal zareagował w ten sposób, niemniej na boisko weszły służby medyczne.

Saliba wyskoczył najwyżej w polu karnym po tym rzucie rożnym i wyjaśnili sytuację gospodarze.

Poklepali Maupay i Iwobi. Centymetrów zabrakło, by doszedł do strzału ten drugi. Piłka wybita na rzut rożny.

Zdecydowana przewaga londyńczyków w posiadaniu piłki, ale niewiele jest sytuacji podbramkowych.

Saka na spalonym po kombinacyjnej akcji. Dalsza faza nie miała już znaczenia, ale dodajmy, że niecelnie z dziesięciu metrów strzelał Trossard.

Póki co optyczną przewagę mają Kanonierzy, choć goście już parę razy pokazali, że potrafią wyprowadzić groźny kontratak.

Jeszcze jeden rzut rożny dla Arsenalu zagrany na krótko i ponownie nie popisał się Jorginho. Próbował wrzucać w pole karne, ale piłka była na zbyt niskim pułapie, by zaskoczyć defensywę Evertonu.

Kolejna kontra Evertonu, ale podanie McNeila w pole karne było spóźnione. Maupay próbował ratować wszystko efektownym strzałem piętą, natomiat uderzył zbyt lekko. Ramsdale złapał piłkę.

Akcja Evertonu. Maupay strzelał zza pola karnego, ale nie popełnił błędu Ramsdale. Miał jednak sporo wolnej przestrzeni napastnik gości.

Krótko rozegrany rzut rożny przez Arsenal, ale strzał Jorginho lewą nogą był bardzo niecelny.

Mykołenko zatrzymał rozpędzonego Sakę na skrzydle, nie pozwolił mu wbiec w pole karne. Tylko korner dla Arsenalu.

Przechwycił piłkę na połowie rywala Maupay, ale sędzia uznał, że faulowany był w tej sytuacji Jorginho. Nici z kontry gości.

Rozpoczynamy mecz Arsenal - Everton!

Zawodnicy wychodzą na boisko.

Arsenal:

Skład Evertonu:

Kanonierzy mogą dziś odskoczyć od goniącego go Manchesteru City na dystans pięciu punktów. Jest to jednak ważny mecz również dla Evertonu, który jest w strefie spadkowej i do bezpiecznego miejsca traci jeden punkt.

Murawa przygotowana perfekcyjnie.

Przed nami zaległy mecz 7. kolejki Premier League. Arsenal podejmie Everton i przy okazji będzie miał okazję do rewanżu za niedawną przegraną na terenie rywala. Początek o godz. 20.45.