Podbeskidzie po serii sześciu spotkań bez wygranej w końcu zdobyło komplet oczek. Górale, mimo że przegrywali w Stalowej Woli już 2:0, to ostatecznie sięgnęli po trzy punkty. Tym razem bielszczanie zagrali skutecznie i zaaplikowali zielono-czarnym cztery gole. - Cieszymy się z pierwszego zwycięstwa, ponieważ długo na nie czekaliśmy. Każdy mecz w lidze mógł kończyć się takim wynikiem jak ze Stalówką, ale zawodziła skuteczność. Myślę, że to był przełomowy moment i teraz będziemy kontynuować serię wygranych, oby jak najdłuższą - powiedział portalowi SportoweFakty.pl obrońca Podbeskidzia Łukasz Ganowicz.
Gra Górali szwankowała nie tylko w ofensywie, ale i w defensywie. W Stalowej Woli podopieczni Marcina Brosza również nie ustrzegli się błędów. - W sobotę to cała obrona ponosi winę za stratę pierwszego gola. To może trochę przez to, że nie byliśmy wystarczająco skoncentrowali. Straciliśmy głupie bramki, chociaż drugą po pięknym strzale. Podnieśmy się jednak i wygraliśmy - dodał stoper drużyny z Bielska-Białej.
Ganowicz do Podbeskidzia przyszedł z KGHM Zagłębia Lubin, z którym wywalczył awans do ekstraklasy. W letnim okienku transferowym musiał poszukać sobie nowego pracodawcy. Trafił do Bielska, z którym chciałby, podobnie jak z ekipą z Lubina, awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. - Z Zagłębiem rozstałem się w zgodzie. Szukałem klubu i trafiłem do Bielska. Cieszę się z tego. Uważam, że cel jaki mamy, nadal jest do zrealizowania. Mowa oczywiście o awansie. Bardzo by mi było miło, gdybym po raz drugi mógł się cieszyć z niego. Bardzo bym chciał zagrać w przyszłym roku w ekstraklasie - kontynuuje zawodnik.
Wcześniej przez kilka lat Łukasz Ganowicz reprezentował barwy nieistniejącej już Odry Opole. Na jej miejsce powstał nowy zespół, Oderka. Zdaniem Ganowicz, to jednak już nie to samo. - Wiadomo, że Odra Opole jako klub przestał istnieć. Powstał teraz zespół pod nazwą Oderka Opole i to w jakimś sensie jest kontynuacja Odry. To jest jednak nowy twór. Szkoda, że takie kluby jak Odra upadają. Wielu ludzi zostawiło tam dużo zdrowia i pieniędzy. Wiadomo jakie było zadłużenie klubu. Właśnie przez to ta drużyna przestała istnieć. Mam nadzieję, że to wszystko kiedyś uda się jeszcze odbudować - mówi 28-letni obrońca.
W Opolu nie ma drużyny, która występowałaby w najwyższych klasach rozgrywkowych w którejś z dyscyplin. Takim zespołem był Odra, która przestała istnieć. Jak twierdzi Ganowicz, w takim mieście jak Opole musi być sport z prawdziwego zdarzenia. - W Opolu na każdy sport jest duże zapotrzebowanie, ale na dobry sport. Odra w pewnym momencie grała bardzo dobrze, zainteresowanie meczami było też spore, często był pełen stadion. Były nawet plany, aby w dwa lata zrobić ekstraklasę. Niestety ówcześni działacze pogubili się i klub był źle zarządzany. Efekt mamy teraz, taki jaki mamy, czyli nie ma Odry Opole - zakończył obrońca Podbeskidzia Bielsko-Biała.