Flavio Paixao występuje w Polsce już od 2014 roku. Dołączył wtedy w Śląsku Wrocław do swojego brata bliźniaka. Marco szybko opuścił nasz kraj, a Flavio zapuścił tu korzenie. Ma polską narzeczoną i stał się jednym z najlepszych cudzoziemców grających kiedykolwiek w PKO Ekstraklasie.
Zdobył w niej już 95 bramek - poprzedni rekord, który należał do Miroslava Radovicia z Legii Warszawa, pobił już o 29 trafień. Jest liderem depczącej po piętach Lechowi Poznań Lechii Gdańsk. W tym sezonie strzelił dla biało-zielonych 4 gole, ale ma apetyt na więcej.
Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Kiedy strzelisz swojego setnego gola w PKO Ekstraklasie?
Flavio Paixao, piłkarz Lechii Gdańsk: To na pewno historyczna bariera, więc dla mnie to ważne, że moje nazwisko może przejść do historii PKO Ekstraklasy. Pozostało mi pięć bramek i nie wiem kiedy to nastąpi, ale nastąpi na pewno. Gramy bardzo ofensywnie, zdobywamy bramki i to mi ułatwia tę sprawę. Do tego gram na dziesiątce, gdzie też strzela się bramki. Nie stresuję się tym, tylko chcę grać i bramki z tego będą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity pocisk! Bramkarz stał jak zamurowany
A jeśli nie z gry, to z rzutów karnych...
To prawda, w wielu sytuacjach, tak jak w Grodzisku Wielkopolskim jednak karne są ewidentne, a gdyby nie faul, to mogła być bramka. Zawsze trzeba grać inteligentnie w polu karnym i być gotowym na wszystko, by zrobić coś dobrego dla drużyny. Ja w polu karnym zawsze jestem gotowy. Z Wartą grało nam się trudno, ale wiedziałem że jak strzelę, to będą trzy punkty.
Po przejęciu Lechii przez trenera Tomasza Kaczmarka Lechia gra bardziej widowiskowo. Jakie są tego kulisy?
To przede wszystkim kompletnie inne metody treningu. Jest bardzo duża różnica, bo pracujemy zawsze z piłką, odwzorowując realne momenty meczowe. Piłkarze wychodzą gotowi na spotkanie, a poza tym dostajemy bardzo pozytywny przekaz, który nam dużo pomaga. Wiemy, że jak trzeba pracować na maksa, to to robimy, a gdy jest czas na żarty, żartujemy. Trener też wie bardzo dobrze, kiedy jest czas na jakie momenty. Zawsze mówiłem, że mamy bardzo dobrych piłkarzy. Gramy ofensywnie i ci, co wcześniej nie dawali wiele drużynie, teraz są istotnymi postaciami.
Treningi z piłką to klucz?
Jak chcesz być dobrym piłkarzem, to zawsze musisz grać piłką, na ostatnim miejscu powinny być siłownia i bieganie, co nie uczy piłkarza niczego.
Piłkarz ma wyglądać na boisku, a nie na plaży?
Dokładnie tak. Ten sport nazywa się piłka nożna. Jak spędzasz 95 proc. czasu na siłowni i bieganiu, to nie o to chodzi. Polscy trenerzy i piłkarze muszą wiedzieć, że trzeba zawsze trenować z piłkami i trener Kaczmarek korzysta z metod, które są wykorzystywane przez najlepszych na świecie, co szybko widać na boisku. Ja jestem szczęśliwy z tego, że właśnie takie metody są w Lechii.
Trenerzy wysyłają piłkarzy na siłownię po to, by starczyło im sił. Czy zimą nie zabraknie wam "pary"?
Moja filozofia jest taka, że trening musi być zawsze z piłką, bo to jest dla mnie podstawa. Gdy trenujesz na siłowni, trenujesz siłę, a w piłce nożnej liczy się intensywność, technika, czego nie wypracuje się w treningu siłowym. W treningu powinno chodzić o krótkie, intensywne zadania. Znam wiele osób pracujących w najlepszych drużynach w Europie i mówią one tak samo. Jak chcesz biegać, zapisz się do sekcji lekkoatletycznej. Trudno, by ktoś się nauczył techniki, gdy więcej czasu spędza na siłowni niż na boisku. Później nie masz reakcji, jesteś wolny, nie wiesz jak podać piłkę i ją przyjąć. To dlatego Hiszpanie mają najlepszych zawodników na świecie.
Sam myślisz, żeby zostać trenerem?
Nie, zdecydowanie nie. Muszę mieć czas dla swojej rodziny. Prawie 20 lat jestem za granicą, mamę i tatę widzę raz lub dwa razy rocznie, a zawód trenera jest jeszcze bardziej absorbujący.
Jak oceniasz zmiany zachodzące w polskiej lidze? W tym sezonie drużyny z góry tabeli rzeczywiście potrafią wygrywać ze słabszymi.
Idzie to w dobrą stronę i rzeczywiście polska liga aby się rozwijać, musi mieć coraz więcej lepszych piłkarzy. Kilka klubów próbuje się rozwijać i im się to udaje, co jest bardzo fajne. Przed polską piłką nożną jednak długa droga.
Wciąż brakuje dobrych zespołów jak Porto czy Benfica w Portugalii? Gdyby wyjąć czołówkę z twojego kraju, liga nie byłaby wcale znacznie lepsza od polskiej.
Inne portugalskie drużyny też są mocne. Joao Amaral był w Pacos de Ferreira i teraz gra bardzo dobrze z Lechem. To bardzo techniczne drużyny. W Polsce wszyscy musimy być gotowi na lepsze przygotowanie drużyn do gry w Europie. Ważna jest też struktura, organizacja klubu i akademii, jakość trenerów. To zajmie jeszcze dużo czasu
Czy okoliczności wygranej z Wartą Poznań zbudowały wasz zespół jeszcze bardziej?
Patrząc na statystyki, oddaliśmy 25 strzałów na bramkę i to samo mówi o tym, jak wyglądał ten mecz. Już w pierwszej połowie mogliśmy zdobyć 5-6 bramek. W drugiej połowie było trochę inaczej, ale też mieliśmy okazje. Gdy ktoś myśli, że jak się gra z zespołem z dołu tabeli to wygrywa się bardzo łatwo, to wcale tak nie jest. Lech i Raków pogubiły punkty. My nie mieliśmy początkowo szczęścia, ale walczyliśmy z wiarą do końca. Po trudnym meczu pucharowym ta wygrana była bardzo ważna.
Wasi ligowi rywale zaczęli się was uczyć? Może się wydawać, że macie mniej miejsca na boisku.
Nie do końca zgodzę się z tym, czego dowodem jest pierwsza połowa z Wartą Poznań, w której graliśmy bardzo dobrze. Przeciwnik na pewno wie o nas więcej, ale też stwarzamy dużo szans ofensywnych, a rywal miał dwa kontrataki. Są w tej lidze kluby, które bronią bardzo głęboko i wtedy trudno jest strzelić bramkę. Ważna jest pierwsza bramka, właśnie dlatego zdobyliśmy drugiego gola z Wartą.
Trudno było dojść Lechii do siebie po porażce w Nowym Dworze Mazowieckim?
Najważniejsze było to, by zapomnieć ten mecz. Spotkanie z Wartą, to był nowy dzień, w którym musieliśmy wrócić do naszego nastawienia. Nie jest ważne z kim grasz i o co, za każdym razem twoje nastawienie musi być takie same i musisz pokazać, że jesteś lepszą drużyną. Spotkanie ze Świtem sprawiło nam dużo bólu, ale trzeba z tego wyciągnąć lekcję i grać do przodu.
Sam grasz ostatnio na "dziesiątce", a nie w ataku. Czujesz się tam dobrze?
Tak, to dobry wybór, czuję się dobrze. Gdy gra się w drużynie, która zawsze chce grać w piłkę nożną, to gra na "dziesiątce" sprawia radość. Zawsze jesteś pod grą, możesz rozstrzygnąć mecz decyzją czy ostatnim podaniem. Razem z Maciejem Gajosem i Jarosławem Kubickim stanowimy mocny środek pola. Jestem szczęśliwy z tego, że gram i drużyna wygrywa mecze. Sam czuję się coraz lepiej, chcę osiągnąć dużo sukcesów w Lechii Gdańsk i to dla mnie fantastyczna sprawa.
W sobotę gracie z Zagłębiem Lubin. Czego się spodziewacie?
Nasze nastawienie musi być bardzo dobre i musimy mieć świadomość, że będzie to trudne spotkanie. Jesteśmy jednak gotowi. Trenujemy tak, jak chcemy z nimi grać, doskonale rozumiemy założenia trenera na ten mecz.