Dominacja w Częstochowie

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: piłkarz Rakowa Częstochowa Ivi Lopez (z lewej) i Jayson Papeau (z prawej) z Warty Poznań
PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: piłkarz Rakowa Częstochowa Ivi Lopez (z lewej) i Jayson Papeau (z prawej) z Warty Poznań
zdjęcie autora artykułu

Raków Częstochowa nie dał szans Warcie Poznań, wygrywając z tym zespołem aż 3:0. Gospodarze mogli pokusić się nawet o jeszcze wyższe zwycięstwo, jednak jakieś fatum prześladowało Ivi Lopeza.

Zdecydowanym faworytem meczu w Częstochowie był Raków. Piłkarze Marka Papszuna co prawda w środę tylko zremisowali 2:2 z Radomiakiem, jednak usposobiona defensywnie Warta Poznań ma olbrzymie problemy ze strzelaniem bramek. Od zwycięstwa 4:0 w Łęcznej 6 sierpnia, drużyna Piotra Tworka w siedmiu kolejnych meczach w lidze i Pucharze Polski zdobyła tylko jedną bramkę. W tym czasie rewelacja ubiegłego sezonu straciła jedenaście goli. Od początku mecz nie należał do porywających. Warta grała głównie w defensywie i Raków bił głową w mur. W końcu jednak gospodarze wykorzystali stały fragment gry. Po tym jak piłkę po rzucie rożnym strącił Fran Tudor, gola głową zdobył Milan Rundić. Chwilę później urazu doznał niestety Sebastian Musiolik, którego zastąpił Vladislavs Gutkovskis. Goście próbowali odmienić losy spotkania, jednak do przerwy nie pokusili się nawet o jeden celny strzał, a jak wiadomo, bez tego nie da się odrobić strat. Gdy wydawało się, że I połowa zakończy się wynikiem 1:0, doskonałą piłkę z drugiej linii zagrał Rundić. Przejął ją Gutkovskis i wbił na 2:0! Początkowo arbiter dopatrzył się spalonego, jednak Łotysz nie złamał linii. Piotr Tworek chcąc odmienić losy meczu dokonał w przerwie dwóch zmian, jednak wszelkie nadzieje zabrał rzut wolny wykonywany przez Ivi Lopeza. Hiszpan zagrał doskonale w pole karne, a najwyżej wyskoczył Andrzej Niewulis podwyższając wynik spotkania na 3:0!

Ta sytuacja wpłynęła bardzo negatywnie na Wartę, która przez długi czas nie potrafiła nawet wyjść z własnej połowy. Raków mógł podwyższyć na 4:0, jednak ekwilibrystyczną obroną popisał się Lis po uderzeniu Ivi Lopeza. Do końca spotkania obie drużyny grały tak, jakby czekały na ostatni gwizdek, bo o zmianie losów meczu mowy być nie mogło.

Raków mógł zwyciężyć jeszcze wyżej, gdyż Ivi Lopez tuż przed końcem regulaminowego czasu gry strzelił bramkę ze spalonego. Częstochowianie wygrali z Wartą 3:0 i awansowali przynajmniej na chwilę na pozycję wicelidera. Zespół gości utknął w strefie spadkowej, a wszelkie bilanse ubiegłorocznego beniaminka dają niewielkie nadzieja na przyszłość. Kryzys w zespole z Poznania jest widoczny. Raków Częstochowa - Warta Poznań 3:0 (2:0) 1:0 - Milan Rundić 22' 2:0 - Vladislavs Gutkovskis 45+2' 3:0 - Andrzej Niewulis 47' Składy: 

Raków Częstochowa: Kacper Trełowski - Milan Rundić (80' Giannis Papanikolau), Tomas Petrasek, Andrzej Niewulis - Fran Tudor, Marko Poletanović, Walerian Gwilia, Mateusz Wdowiak (80' Wiktor Długosz) - Alexandre Guedes (80' Daniel Szelągowski), Sebastian Musiolik (31' Vladislavs Gutkovskis), Ivi Lopez. Warta Poznań: Adrian Lis - Bartosz Kieliba, Robert Ivanov, Aleks Ławniczak - Jan Grzesik, Konrad Matuszewski - Jayson Papeau (46' Mateusz Kuzimski), Łukasz Trałka, Mateusz Kupczak (46' Michał Kopczyński), Milan Corryn (76' Mario Rodriguez) - Adam Zrelak (61' Szymon Czyż). Żółte kartki: Kupczak (Warta). Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Widzów: 4 829.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ośmieszył czterech obrońców, a potem... Akcja nie z tej ziemi!

Źródło artykułu: