- Na razie nie chcę rozmawiać o nowym kontrakcie. Nie doszło jeszcze do jego podpisania i nie wiem czy dojdzie. Nie skupiam się na tym, cieszę się za to z wygranego meczu z Jagiellonią. Zagraliśmy pięć meczów, w których zdobyliśmy piętnaście punktów - powiedział Małecki, który jednak dał się wciągnąć w wypowiedź na nurtujący kibiców temat dalszej jego kariery.
- Na razie mój kontrakt negocjujemy. Gdy go podpiszę, to wszyscy się dowiedzą. A gdy nie podpiszę, to też będzie wiadomo. Na razie ciężko mi o tym mówić. Jest jeszcze parę kwestii do rozwiązania. O żadnym podpisaniu na razie nie ma mowy - stwierdził zawodnik, który później wolał już mówić wyłącznie o sobotniej potyczce z Jagiellonią, którą Wisła wygrała 2:1.
- Stwarzaliśmy sobie okazje, ale dużo podań było zbyt głębokich. Mogliśmy lepiej zachować się w tych sytuacjach. Najważniejsze jest jednak to, że wygraliśmy. Wynik nie odzwierciedla może naszej gry, bo naprawdę dobrze graliśmy. Był to wprawdzie ciężki mecz, ale gdybyśmy strzelili trzeciego gola, to Jagiellonia byłaby już na kolanach. Nie wiem jak to się stało, że straciliśmy tą bramkę. Trochę to może przez nasze gapiostwo. To dla nas nauczka na przyszłość. Musimy zawsze grać do końca - przyznał młody zawodnik Wisły.
