Legii Warszawa nie było w grupie od 2017 roku. Brakowało zastrzyku finansowego do budżetu klubu, ekspozycji piłkarzy na dużej scenie, atrakcji dla kibiców poza krajowym podwórkiem. Konfrontacje z Florą Tallin mają więc duże znaczenie, a w razie sukcesu zespół Czesława Michniewicza nadal będzie mógł "rozbić bank" i awansować do Ligi Mistrzów.
Teoretycznie jest to najprostszy dwumecz, który czeka Legię tego lata. Reprezentowana przez Florę liga estońska jest na 53. miejscu w rankingu krajowym UEFA. Przed nią są między innymi gibraltarska i farerska, za tylko andorska i sanmaryńska. Sama Flora potrzebowała 26 sezonów, żeby przebić się przez drugą rundę eliminacji europejskich pucharów. W poprzednim sezonie pokonała islandzki KR Reykjavik, maltańską Florianę i przegrała dopiero pojedynek o wejście do grupy Ligi Europy z Dinamem Zagrzeb.
Przed lekceważeniem przeciwnika przestrzega trener Czesław Michniewicz, którego drużyna zdążyła już zwyciężyć w poprzedniej rundzie z norweskim FK Bodo/Glimt. - Ten dwumecz zdecydowanie nie będzie łatwiejszy. Bodo jest zupełnie innym zespołem niż Flora. W jej grze jest dużo improwizacji, pojedynków. Wcześniej pewne rzeczy mogliśmy założyć z góry, a tym razem będziemy reagować na bieżąco - mówi Michniewicz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Podolski odwiedził wyjątkową fankę. Kibicuje Górnikowi od... 1948 roku
Flora w poprzedniej rundzie efektownie wygrała z maltańskimi Hibernians FC. Na własnym terenie pokonała ich 2:0, na wyjeździe 3:0. Po raz pierwszy w historii występów w europejskich pucharach zdobyła tyle bramek w dwumeczu. Doskonale z przeciwnikami bawił się Rauno Sappinen, który strzelił trzy z pięciu goli. Jednego dorzucił Sergej Zenjov, a w zespole są jeszcze inni starzy znajomi z polskich boisk Konstantin Vassiljev, Henrik Ojamaa, Ken Kallaste.
- Fakt, że gra u nas kilku piłkarzy z przeszłością w ekstraklasie, jest pomocny. Mamy bardzo doświadczonych i bardzo młodych piłkarzy z ograniem na poziomie europejskim. Mecz z Legią będzie świetną okazją, żeby pokazać co potrafimy - mówi Ojamaa na konferencji prasowej. - Dla mnie samego to szczególne spotkanie na dużym europejskim stadionie. Jestem zdecydowanie bardziej doświadczony niż w czasie gry w Legii osiem lat temu.
W sobotę Legia dostała zimny prysznic od Rakowa Częstochowa. Drużyna Michniewicza nie miała łatwości w tworzeniu sytuacji podbramkowych, zremisowała 1:1 i została pokonana w konkursie rzutów karnych. W ten sposób po raz ósmy z rzędu nie potrafiła wywalczyć Superpucharu Polski. Po tym spotkaniu kontuzjowany jest Cezary Miszta, nie zagra w środę również Jasur Jakszibojew, a pod znakiem zapytania stoi gotowość Mattiasa Johanssona. Pozostali, podstawowi gospodarze są gotowi do nowego wyzwania.
Flora jeszcze nie rywalizowała z zespołem z Polski, Legia nie grała z przeciwnikiem z Estonii. Ostrzeżenie dla faworyzowanego zespołu Michniewicza stanowi przede wszystkim historia z 2009 roku, w którym Wisła Kraków została wyrzucona z eliminacji Ligi Mistrzów przez Levadię Tallin. Był to jeszcze czas, w którym "kartoteka" kompromitacji, ale też lekcji przedstawicieli PKO Ekstraklasy była znacznie krótsza niż obecnie.
Legia Warszawa - Flora Tallin / śr. 21.07.2021 godz. 21:00
Transmisja w TVP Sport. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Czytaj także: Trener Flory przed Legią: Chcielibyśmy zagrać ofensywnie, ale to trudny rywal
Czytaj także: Legia Warszawa ogłosiła transfer. Piłkarz składa szumne zapowiedzi