PKO Ekstraklasa. Poziom nie rozczarował. Derby bez napięcia

PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: piłkarze Piasta Gliwice
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: piłkarze Piasta Gliwice

W meczu zamykającym 24. kolejkę PKO Ekstraklasy Piast Gliwice pokonał u siebie Górnika Zabrze 2:0. Spotkanie stało na niezłym poziomie, a obie drużyny miały swoje szanse. Gospodarze je wykorzystali i nie odpuszczają walki o ligowe podium.

W minorowych nastrojach do derbowego pojedynku przy Okrzei podchodziły zespoły Piasta Gliwice i Górnika Zabrze. Pierwsi wprawdzie w PKO Ekstraklasie radzą sobie bardzo dobrze i od podium dzieli ich już naprawdę niewiele. Obecnie mistrzowie Polski z 2019 roku są na piątym miejscu ze stratą sześciu "oczek" do "pudła". Cieniem na ligową postawę kładzie się jednak ostatnia porażka w Pucharze Polski z... I-ligową Arką Gdynia.

W środku tygodnia gliwiczanie na Pomorzu mierzyli swoje siły z drużyną z zaplecza i mają w nogach 120 minut biegania oraz przegrany konkurs rzutów karnych. Porażka w półfinale i to jeszcze ze zdecydowanie słabszym od siebie musi boleć. Szczególnie, że Piast stał przed ogromną szansą, aby pierwszy raz w swojej historii sięgnąć po Puchar Polski.

Górnik natomiast w ostatniej kolejce w kiepskim stylu uległ u siebie Warcie Poznań 1:2 i obecnie plasuje się na ósmej pozycji, za plecami beniaminka właśnie. Jeszcze jakiś czas temu wydawało się jednak, że zabrzanie realnie włączą się do walki o ligowe podium. Ostatnie słabsze wyniki mocno te plany zweryfikowały, choć jeszcze ich nie przekreśliły.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: co za strzał! Tę bramkę można oglądać w nieskończoność

Do trzeciego Rakowa Częstochowa 14-krotni mistrzowie Polski tracą osiem punktów i w razie pokonania Piasta znajdą się na piątej lokacie, wyprzedzając swojego rywala zza miedzy. Początek sezonu nie zwiastował jednak tego, że zabrzanie spadną w tabeli za plecy niebiesko-czerwonych. Wszak ich przewaga nad ekipą Waldemara Fornalika sięgała już kilkunastu punktów. Teraz wszystko się odwróciło i to podopieczni Marcina Brosza muszą gonić Piasta.

Faworytem przed pierwszym gwizdkiem sędziego byli gospodarze, zważając też na absencje w defensywie Górnika - za kartki pauzować musieli bowiem Przemysław Wiśniewski oraz Adrian Gryszkiewicz. Jednak to Trójkolorowi z animuszem weszli w ten mecz. Nie upłynęło jeszcze dziesięć sekund, a do długiego zagrania w polu karnym dopadł Giannis Masouras i uderzył z powietrza, lecz wprost w ręce Frantiska Placha. Gdyby piłka wpadła do siatki, to lepszego początku goście nie mogliby sobie wymarzyć. Kilka chwil później z ostrego kąta w kierunku bramki strzelał Jesus Jimenez i tym razem golkiper Piasta musiał wykazać się umiejętnościami gry nogami.

Te pierwsze okazje tylko utwierdziły wszystkich, że wyświechtane powiedzenie "derby rządzą się własnymi prawami" ma zastosowanie. W pierwszym meczu obu drużyn w 9. kolejce zdecydowanym faworytem był Górnik, który był w ścisłej czołówce tabeli, a Piast szorował po jej dnie z dwoma punktami na koncie. Gliwiczanie się jednak wówczas przełamali, odnosząc pierwsze zwycięstwo w sezonie. Tym razem w sprawienie niespodzianki od początku mocno wierzyli piłkarze z Roosevelta.

Górnik przeważał i zepchnął Piasta do defensywy. Miejscowi mieli problemy z wyjściem z własnej połowy i tylko bronili się przed atakami rywala. Totalnie z gry wyłączony był Jakub Świerczok, a Martin Chudy mógłby wyskoczyć na kawę. Zabrzanie nie chcieli odpuszczać i kolejną szansę mieli po dośrodkowaniu Daniela Ściślaka z rzutu rożnego. W dogodnej sytuacji niecelnie główkował jednak Aleksander Paluszek, choć powinien skierować piłkę przynajmniej w światło bramki.

Przyjezdni swoich okazji nie wykorzystali i mimo przewagi w 28. minucie przegrywali. Michał Chrapek prostopadle zagrał w pole karne do Świerczoka, który w końcu znalazł sobie nieco miejsca, co natychmiast poskutkowało golem dla Piasta. Najlepszy strzelec gliwiczan huknął potężnie pod poprzeczkę z ostrego kąta i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Świerczok rozochocił się tym trafieniem i po chwili szukał podwyższenia wyniku kąśliwym strzałem z około 20 metrów. Pomylił się nieznacznie. Nie minęło kilka minut, a snajper gospodarzy znowu próbował zaskoczyć Chudego. Bramkarz Górnika na raty zdołał złapać piłkę.

W przerwie Marcin Brosz zdecydował się aż na trzy zmiany. Do bazy zjechali Dariusz Pawłowski, Daniel Ściślak i Alex Sobczyk, a w ich miejsce na placu gry pojawili się Piotr Krawczyk, Bartosz Nowak oraz Richmond Boakye. Szkoleniowiec Górnika chciał tchnąć nowe siły w swój zespół i początkowe minuty drugiej odsłony wyglądały nieźle w wykonaniu gości. Cóż jednak z tego, skoro w 52. minucie było już 2:0 dla Piasta. Gerard Badia przejął piłkę po rzucie rożnym swojej drużyny i posłał ją w kierunku bramki. Tą po drodze w słupek trącił jeszcze Świerczok i odbiła się ona tak niefortunnie dla Stefanosa Evangelou, że wtoczyła się do siatki, a defensor zaliczył trafienie samobójcze.

Zabrzanie próbowali się odgryzać, ale bez efektu bramkowego. Najpierw z ostrego kąta mocno przymierzył Boakye, lecz obok słupka. Następnie z rzutu wolnego celnie uderzył Nowak, natomiast jak struna wyciągnął się Plach. Kontaktu szukał również Jimenez, ale i jego strzał był niecelny.

Już w doliczonym czasie gry Norbert Wojtuszek powalił w polu karnym Arkadiusza Pyrkę, a sędzia bez wahania wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Michał Żyro, ale Chudy wyczuł jego intencje i sparował futbolówkę.

Arbiter następnie zakończył spotkanie i Piast pokonał Górnika 2:0. Z przebiegu całego spotkania obie drużyny prezentowały podobny poziom i remisem nikt nie mógłby pogardzić, ale gospodarze byli skuteczniejsi. Tym samym niebiesko-czerwoni zrównali się punktami z czwartą Lechią Gdańsk i nie odpuszczają walki o ligowe podium. Obecnie ich strata wynosi trzy "oczka". Porażka przy Okrzei sprawia natomiast, że zabrzanie z tej walki już chyba odpadli.

Piast Gliwice - Górnik Zabrze 2:0 (1:0)
1:0 - Jakub Świerczok 28'
2:0 - Stefanos Evangelou 52' (sam.)
Składy:
Piast Gliwice:

Frantisek Plach - Bartosz Rymaniak, Tomas Huk, Jakub Czerwiński, Jakub Holubek - Patryk Sokołowski (80' Tomasz Jodłowiec), Patryk Lipski - Gerard Badia (74' Kristopher Vida), Michał Chrapek (87' Sebastian Milewski), Dominik Steczyk (87' Arkadiusz Pyrka) - Jakub Świerczok (80' Michał Żyro).

Górnik Zabrze: Martin Chudy - Dariusz Pawłowski (46' Piotr Krawczyk), Aleksander Paluszek, Stefanos Evangelou (74' Roman Prochazka) - Giannis Masouras (80' Norbert Wojtuszek), Krzysztof Kubica, Alasana Manneh, Erik Janża - Daniel Ściślak (46' Bartosz Nowak) - Alex Sobczyk (46' Richmond Boakye), Jesus Jimenez.

Żółta kartka: Evangelou, Wojtuszek (Górnik).
Sędzia:

Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Czytaj również:
--> Gwiazda Lecha uderzyła w Dariusza Żurawia. Gorzkie słowa
--> Leszek Ojrzyński zaskoczony zwolnieniem. "Przyjaciół poznaje się w trudnych chwilach, a ja dostałem w głowę"

Źródło artykułu: