O 18-latku zrobiło się głośno kilka dni temu. 28 lutego, w dniu swoich 18. urodzin, podpisał pierwszy profesjonalny kontrakt z Arsenalem. Wszystkich, którzy uznali tę wiadomość za dobrą dla rozwoju polskiej piłki, musimy zmartwić: nie wiadomo, jak potoczą się reprezentacyjne losy Huberta Graczyka.
Urodził się w Polsce, ale do Anglii przeprowadził się z rodzicami jako małe dziecko. Przepisy pozwalają mu na grę zarówno dla Polski, jak i Anglii. Na razie jednak powołania otrzymuje tylko z tej drugiej. W piątek dotarło do niego kolejne zaproszenie na zgrupowanie angielskiej kadry U-18.
PZPN nie daje jednak za wygraną i próbuje przekonać utalentowanego bramkarza do gry dla Polski. - Kontakt nie jest regularny, ale co jakiś czas się pojawia. Odzywał się do mnie między innymi Jacek Magiera - zdradza w rozmowie z WP SportoweFakty bramkarz Arsenalu.
ZOBACZ WIDEO: Wojciech Szczęsny podstawowym bramkarzem w kadrze. "O wyborze mógł zdecydować wiek"
Michał Grzela, WP SportoweFakty: Masz już za sobą debiut w juniorskiej reprezentacji Anglii. Klamka zapadła?
Hubert Graczyk: Nie. Na razie wszystko jest możliwe. Wciąż nie podjąłem ostatecznej decyzji. Na ten moment nie pozostaje nic innego, jak czekać na rozwój wypadków po jednej i drugiej stronie.
Pozostajesz w kontakcie z PZPN?
Razem z tatą często rozmawiamy ze skautem na Anglię, Przemkiem Soczyńskim. Oprócz tego odzywali się do mnie m.in. Jacek Magiera (były selekcjoner kadry U-19) oraz Andrzej Dawidziuk (koordynator ds. szkolenia bramkarzy PZPN). Kontakt nie jest więc może regularny, ale co jakiś czas się pojawia.
Twoje serce bije w rytm "Mazurka Dąbrowskiego" czy "God Save the Queen"?
Prawdę mówiąc, nie potrafię zdecydować. W Anglii mieszkam od 3. roku życia, tutaj się wychowałem, w sytuacjach życia codziennego posługuję się językiem angielskim. Z drugiej jednak strony w domu rozmawiamy po polsku i sam doskonale pamiętam, skąd pochodzę. To trudna sytuacja, bo w takim samym stopniu czuję się Polakiem jak i Anglikiem.
Co oznacza dla ciebie podpisanie profesjonalnego kontraktu z Arsenalem?
To nagroda za pracę w ciągu kilku ostatnich lat. Jakby nie patrzeć, spełniłem swoje marzenie i nie mam zamiaru ukrywać, że jestem z tego bardzo dumny.
Kibice Arsenalu porównują cię do Wojciecha Szczęsnego.
Spodziewałem się tego. Nie czuję jednak dodatkowej presji. Wiem, jakim jestem graczem, w czym jestem dobry, a w czym nie. Najważniejsze to skupić się na sobie i ciężko pracować.
Wzorujesz się na którymś z polskich golkiperów?
Teraz nie. Staram się czerpać garściami od bramkarzy Arsenalu, którzy na ten moment są ode mnie wyżej w hierarchii. To świetna nauka. W przeszłości natomiast, nie będę tego ukrywał, swojego idola upatrywałem w Wojtku Szczęsnym. Znaczenie miało to, że Wojtek jest z Polski. Czułem przez to większe przywiązanie.
Co uważasz za swoją najmocniejszą stronę, a co za piętę achillesową?
Bardzo dobrze czuję się w grze nogami. Zdaję sobie sprawę, w jaki sposób mogę posłać piłkę do kolegi z drużyny w konkretnej sytuacji. Niektórym może wydawać się to nieco dziwne, ale moja bolączka to szczerość. Często mówię to, co myślę, a to nie zawsze ułatwia życie i podoba się ludziom. Nie mam jednak zamiaru udawać kogoś, kim nie jestem.
Jak w ogóle trafiłeś do Arsenalu?
W wieku 14 lat byłem na testach w Crystal Palace. Jeden z moich meczów z trybun oglądał skaut Arsenalu, co zaowocowało zaproszeniem na testy. Niedługo później na stałe dołączyłem do zespołu.
Czujesz, że jesteś częścią wielkiego klubu?
Zdecydowanie. W Arsenalu wpaja nam się konkretną filozofię z mocno sprecyzowanymi filarami. Szacunek, skromność oraz inteligencja mają doprowadzić nas oraz klub na sam szczyt. Osobiście uważam, że to świetna lekcja, która towarzyszy piłkarzowi od najmłodszych kategorii wiekowych aż do pierwszego zespołu.
Ostatnio regularnie bronisz w Premier League U-18. Te rozgrywki spełniają twoje oczekiwania?
Gra w U-18 to naturalna kolej rzeczy i dobry krok w kierunku kolejnych etapów - drużyny U-23, wypożyczeń i w końcu miejsca w pierwszym zespole. Poziom jest wysoki. Człowiek czuje, że się rozwija.
Arsenal nie walczy o czołowe miejsca w PL U-18. Dlaczego?
Tu każdy może wygrać z każdym. Wyniki nie pokazują, kto dysponuje lepszą młodzieżą i ma lepszą akademię. Najważniejsza kwestia to przygotowanie do występów w pierwszej drużynie.
Czujesz się na siłach, żeby już teraz grać i rywalizować z seniorami?
Muszę być gotowy na wszystko. Jeśli dostanę telefon z informacją, że muszę zagrać w meczu pucharowym pierwszego zespołu, nie będę się wahał ani chwili. Oczywiście, to duże wyzwanie, ale nie jest poza moim zasięgiem.
W takiej sytuacji nieocenione mogą okazać się treningi z pierwszym zespołem.
Zgadza się. Już kilka razy miałem ku temu okazję. Warto zaznaczyć, że podejście Arsenalu do zawodników od najmłodszych lat sprawia, że w mgnieniu oka są w stanie przystosować się do treningów z pierwszym zespołem. Nie ma mowy o żadnym raptownym przeskoku. Wszystko jest płynne.
Włącznie z procesem adaptacji w nowym środowisku? Jakby nie patrzeć, trenujesz z pierwszoplanowymi postaciami Premier League.
Wsparcie starszych piłkarzy można odczuć na własnej skórze. Mają świadomość, że przed młodym zawodnikiem jeszcze długa droga. Gdy popełni się jakiś błąd, nie krytykują, tylko starają się pomóc.
Trenerzy na czele z Mikelem Artetą też mają takie podejście?
Mikela można zapytać dosłownie o wszystko. Nigdy nie odsyła zawodnika, który przychodzi do niego z konkretną sprawą. On, a także pozostali członkowie sztabu szkoleniowego chętnie udzielają również rad, wskazują odpowiednią drogę.
Na jej końcu powinien znajdować się klucz do statusu klubowej legendy.
Myślę, że to marzenie każdego zawodnika. Nie wszystko zależy jednak ode mnie. Wszystkie czynniki muszą się zgrać i stworzyć spójną całość. Na razie pozostaję spokojny i robię swoje.
Czytaj także: Świetna forma Polaka w Turcji. Zaliczył prawdziwe wejście smoka
Czytaj także: Hansi Flick o udziale Lewandowskiego w meczu z Anglią. Padły zdecydowane słowa