Josep Bartomeu w ostatnim czasie znalazł się pod ścianą. Socios klubu zebrali kilkanaście tysięcy podpisów pod wnioskiem o wotum nieufności. W związku z tym, najprawdopodobniej 57-latek i tak musiałby pożegnać się z pełnioną funkcją. To właśnie wymóg przeprowadzenia głosowania był kluczowy w podjęciu decyzji, o czym powiedział również sam zainteresowany.
- Przegrane mistrzostwo, kompromitacja z Bayernem. Tego było już za dużo - mówił nam Michał Gajdek, zaangażowany w obalanie prezydenta socio Barcy.
Po odejściu 57-latka piłkarze poczuli ulgę. Już w pierwszym meczu bez niego pewnie pokonali na wyjeździe Juventus Turyn 2:0 (więcej TUTAJ). Wielu z nich krytycznie wypowiadało się na temat jego pracy. Teraz swoje trzy grosze dołożyć prezes La Ligi, Javier Tebas, według którego, Bartomeu był tylko marionetką innego prezydenta. Chodzi o powstanie Superligi.
ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Słowacja krok od wyjazdu na mistrzostwa Europy i rywalizacji z Polską w grupie. "Wszystko może się zdarzyć"
- Od trzech lat powtarzał tylko to, co mówi Real Madryt. Bartomeu był rzecznikiem Florentino Pereza, prawdziwego pomysłodawcy tego pomysłu. Bartomeu ma zerowy autorytet w świecie piłki - mówi stanowczo Tebas dla agencji AP.
- Superliga pozostaje bardzo tajna. Przed ogłoszeniem Bartomeu nie pojawiło się dla niej żadne realne publiczne poparcie. Gdyby byli tego tak pewnie, byliby bardziej przejrzyści w tej sprawie. Oni wiedzą, że to niemożliwy do zrealizowania projekt – dodaje.
Bartomeu był prezydentem Barcelony od 2015 roku. Jego największą porażką było odejście Neymara do PSG z 222 mln euro.
Zobacz także: Marcus Rashford wychwalany przez media. "Jednoosobowy akt demolki"