Zbigniew Boniek poszedł do sądu z dziennikarzem śledczym Piotrem Nisztorem. Stało się to po tym, jak żurnalista opublikował materiały dotyczące m.in. powiązań Bońka z władzami komunistycznej Polski, SB czy też prześladowcami Jana Pawła II. Pojawił się również wątek uprawiania nepotyzmu przez wykorzystywanie stanowiska w Polskim Związku Piłki Nożnej.
W sądzie Boniek odniósł sukces. Zadecydował on, że "GPC" nie może pisać o pewnych rzeczach związanych z szefem związku przez rok (więcej tutaj >>). Ten wyrok wzbudził mnóstwo kontrowersji i był szeroko komentowany.
Teraz okazuje się, że zakaz już nie obowiązuje. "Dostałem informację od prawników, ze roczny zakaz pisania o Zbigniewie Bońku (nałożony na mnie skandaliczną decyzją sędziego Rafała Wagnera) został uchylony" - poinformował Nisztor za pośrednictwem Twittera.
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. 31 zakażonych w jednym klubie. "Powroty mogą być trudne"
Boniek mówił o tej sprawie w trakcie rozmowy z Robertem Mazurkiem w RMF FM. Wyjaśniał wówczas, dlaczego zdecydował się pozwać Nisztora.
- Z prostej przyczyny. Mój próg odporności na krytykę jest bardzo wysoki i przez 64 lata nigdy nie zdarzyło mi się, bym przeciwko komukolwiek złożył pozew do sądu. Pan Nisztor i "Gazeta Polska Codziennie" zrobili sobie jednak codzienny serial z nieprawdziwymi informacjami. Muszę dbać o siebie - podkreślał.
Dziennikarz sugerował, że mamy do czynienia z "klasyczną cenzurą prewencyjną". - Nie ma pan racji. O Bońku może pan pisać, ile i jak pan chce i może pan Bońka krytykować. Nie może pan jednak pisać, że Boniek jest związany ze służbami i mówić, że to wolność słowa. Boniek był solą w oczach służb ubeckich - zapewniał prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Czytaj także:
> Granice zostały przekroczone? Bardzo kontrowersyjna reklama FIFA 21
> Ansu Fati na celowniku Manchesteru United. FC Barcelona zwiększyła wymagania