Michał Gałęzewski: Po objęciu przez pana roli trenera zespół zaczął grać rok temu dużo lepiej. Czy teraz będzie kontynuacja tego wszystkiego?
Tomasz Kafarski: Mam nadzieję, że tak. Głęboko w to wierzę. Drużyna została wzmocniona, zmieniły się przygotowania. Mam inną filozofię gry, niż poprzedni trener i liczę na to, że będzie to widoczne już od pierwszego meczu.
Lechia wzmocniła się trzema zawodnikami. Na którego z tych zawodników pan najbardziej liczy?
- Na każdego z tych zawodników, a tym bardziej na zawodników, którzy pozostali u nas w kadrze. Same wzmocnienia nam nic nie dadzą, gdy ci zawodnicy, którzy stanowili o sile zespołu nie będą ciągnąć gry do przodu.
Czy są w Lechii zawodnicy, którzy mogą zostać objawieniem kolejki?
- Oczywiście, że tak. Nikomu nie zamykam drzwi. Jeżeli zawodnicy młodzi będą lepsi od tych starszych, to mogą się oni wybić. Liga może wszystko zweryfikować. Raz może być tak, a innym razem inaczej.
Jest jakiś problem z komunikacją dwóch nowych Łotyszy z resztą drużyny?
- Nie znają oni języka, ale polski i inne słowiańskie języki są bardzo podobne. Piłkarskie słowa znają. Może być problem z tym, że są oni nie do końca zgrani z zespołem, ale z meczu na mecz będzie coraz lepiej.
Kibice liczą przede wszystkim na Lukjanovsa. Strzelał on bramki w sparingach, był zawodnikiem rundy w lidze łotewskiej... To chyba dobrze rokuje. Czy może być on jokerem w talii trenera Kafarskiego?
- Głęboko w to wierzę, że Ivans będzie strzelał dla nas bramki i robił to, co mu powierzę. Dzięki temu będziemy mieli z niego sporo pociechy. Nie ukrywam jednak, że będzie on miał trudne zadanie. Mamy w kadrze pięciu napastników i w momencie, w którym będziemy grali jednym, czy dwoma, trzeba będzie się mocno napracować, aby wyjść w pierwszej jedenastce
Szczególnie, że jest trzech bardzo dobrych środkowych pomocników, a często to się haczy z tym, aby grało dwóch napastników...
- Będziemy płynnie zmieniać taktykę gry według naszych potrzeb i gry przeciwnika. Nie zamykam się do jednego systemu. Jesteśmy przygotowani na różne warianty czy będziemy grali dwoma, czy jednym napastnikiem, będziemy starali się uwypuklić nasze pozytywne walory.
Ostatni sezon pokazał, że Lechia gra bardzo dobrze u siebie, a na wyjazdach nie jest najlepiej. Poza Trójmiastem biało-zieloni wygrali dwa spotkania...
- Nie chciałbym, żeby się cokolwiek zmieniło, jeśli chodzi o grę u siebie. Obyśmy nadal grali pewną piłkę z dużą wiarą w zwycięstwo. W momencie, kiedy będziemy punktować u siebie, łatwiej będzie się nam grało na wyjazdach. Myślę, że w tym sezonie zdobędziemy kilka punktów z wyjazdów.
Jest pan zadowolony z obozów przygotowawczych?
- Oczywiście. Lokalizacja i bazy zostały wybrane naprawdę wzorowo. Zarówno jeden i drugi obiekt, został przygotowany do profesjonalnej pracy. Jestem z nich w pełni zadowolony.
A jak wygląda sprawa gdańskich obiektów treningowych?
- Nie mamy z tym problemów. Musimy się łamigłować, bo część zajęć przeprowadzamy w jednym, a część w innym miejscu. Od 1 września będziemy mieli do dyspozycji pełnowymiarowe boisko treningowe i nie ma co narzekać. Trzeba patrzeć pozytywnie w przyszłość.
Boisko na stadionie GKS Wybrzeże spełnia swoje zadanie?
- Spełnia ono swoje zadania do pewnej części treningów i dlatego z niego korzystamy.
Jak musicie zagrać z Arką, aby odnieść trzecie ligowe zwycięstwo z rzędu?
- Na pewno musimy zagrać skutecznie, z dużą wiarą. Musimy pokazać, że chcemy wygrać bardziej. Jak już wspomniałem musimy grać pewną piłkę u siebie i to będziemy starali się robić.
Po dwóch zwycięstwach w ubiegłym sezonie, kibice nie wyobrażają sobie czegoś innego, jak pójście za ciosem...
- My też sobie innego scenariusza nie wyobrażamy, ale to jest tylko sport i różne rzeczy mogą się zdarzyć. Tą jedną kolejką się rozpoczyna liga, ale nie kończy. Na pewno mocno zmotywuję chłopaków do tego, żebyśmy zrobili wszystko, aby rozpocząć ligę od zwycięstwa. To jest najważniejsze, bo w przypadku wygranej inaczej wchodzi się w sezon.
Miał pan pewne problemy, jeśli chodzi o licencję. Czy przeszkadzało to w spokoju, czy solidnym myśleniu jak mają przygotowywać się zawodnicy? Jak się nie wie na czym się stoi, to jest niewątpliwie ciężej...
- Ja wierzyłem w to, że komisja licencyjna i rada trenerów podejmie decyzję pozytywną dla mnie i szczerze im dziękuję za możliwość dalszej pracy i pokazania, że warto. Dostałem kilka warunków do spełnienia otrzymawszy tą licencję i postaram się je jak najszybciej zrealizować.
Na pewno zielone światło dostał pan od Andrzeja Kuchara, który na konferencji prasowej powiedział, że chce, aby pan prowadził ten zespół i tworzył silną Lechię w latach, w których ma zacząć grać na Baltic Arenie. To chyba też jest spora nobilitacja?
- Na pewno były to słowa, które mnie uspokoiły jeśli chodzi o licencję. Wiadomo, że w momencie, w którym właściciel klubu będzie chciał mnie zatrudnić na pozycji I trenera i poddać mnie próbie budowy silnej Lechii, to byłem przekonany, że nie będzie problemów z licencją. Postaram się to zrealizować.
Czy jest możliwość, że w tym sezonie wychowankowie będą grali w większym wymiarze czasowym, niż w poprzednich latach?
- Wszystko zależy od wychowanków. Kilkakrotnie powiedziałem, że problem gry wychowanków i młodych zawodników, to nie jest problem trenera, a problem samych piłkarzy. Jeżeli nie są oni lepsi od zawodników, którzy grają dotychczas, to nie będę sobie sam strzelał w kolano, wystawiając młodego zawodnika. Musi on umieć walczyć na całego. Widzę, że ci chłopacy są coraz bliżej pierwszego zespołu i przyjdzie moment, że będą oni też grali.
Na pewno pozycja zespołu w Młodej Ekstraklasie daje jednak sporo do myślenia, że w przyszłości będą oni mogli grać więcej...
- Sama edycja Młodej Ekstraklasy, to nie jest granie o wynik, a wychowywanie młodych zawodników, uczenie ich i wprowadzanie do pierwszego zespołu. Nasz wynik był dobry, zawodnicy rokują, ale są jeszcze za młodzi, aby wejść do pierwszego zespołu i stanowić o jego sile.