W piątek na stadionie w Lublinie ostatni akord piłkarskiego sezonu 2019/2020 w Polsce. Zakończy go finał Totolotek Pucharu Polski pomiędzy Lechią Gdańsk a Cracovią.
Dla ekipy z Trójmiasta będzie to szansa na drugi triumf w tych rozgrywkach z rzędu - przed rokiem Lechia okazała się minimalnie lepsza od Jagiellonii Białystok, wygrywając 1:0 po golu Artura Sobiecha.
Według pomocnika gdańszczan, 21-letniego Tomasza Makowskiego, atutem jego drużyny może być fakt, że faworytem do zwycięstwa będzie ekipa rywali.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarz Legii Warszawa zrezygnował z urlopu. Już trenuje do nowego sezonu
- Naszym atutem może być to... że Cracovia będzie faworytem, większa presja będzie na niej. A my pomimo wielu zmian nadal jesteśmy mocni jako drużyna. Patrzę na skład, który wychodził w każdym meczu Pucharu Polski i widzę, jak mocny mamy zespół - ocenił w rozmowie z Łączy Nas Piłka.
Według Makowskiego sam awans do finału już jest sukcesem Lechii. - Raczej nikt się nie spodziewał, że to my dotrzemy aż do finału. Oczywiście, że zawsze zależy to od losowania, ale i formy, innych rzeczy - przekazał pomocnik.
Dla 21-latka rozgrywki Pucharu Polski są szczególne - to w nich zadebiutował w barwach Lechii i strzelił pierwszego gola. Doświadczenie z poprzedniej edycji może pomóc drużynie w piątkowym meczu.
- Trochę tak. Wiadomo też, że nastawienie w Pucharze Polski jest bardzo ważne: mniej meczów do rozegrania, ale trzeba być gotowym w stu procentach, bo nie ma się szansy na rewanż. Być albo nie być - podsumował.
Początek meczu Lechia - Cracovia o godz. 20:00.
Jarosław Niezgoda z pierwszym golem w MLS. Czytaj więcej--->>>