Przez wiele ostatnich lat ze względu na przepisy ograniczające liczbę piłkarzy spoza Unii Europejskiej, wcale Polacy nie dostawali więcej szans. Ligę zalewała fala Słowaków, Czechów czy zawodników z Bałkanów, często z podwójnymi paszportami. Rynek brazylijski nie był drenowany przez kluby, w porównaniu do wcześniejszych lat mniej piłkarzy z Kraju Kawy trafiało do Polski.
Od tego sezonu można jednak kontraktować dowolną liczbę piłkarzy spoza UE. Do Lechii Gdańsk 22-letni Conrado przychodził z drugoligowego kubu Figueirense FC. Co prawda jest wychowankiem słynnego Gremio Porto Alegre, jednak w macierzystym klubie grał przede wszystkim w rezerwach. Brazylię opuścił jako wolny zawodnik.
W założeniach Conrado miał być lewym obrońcą, jednak szybko znaleziono dla niego miejsce nieco wyżej. W sparingach wyższe notowania od niego miał Kristers Tobers. Brazylijczyk jednak potrafił pokazać różnicę na boisku. W ostatniej kolejce przed pandemią wraz z Jaroslavem Mihalikiem skradli show (Lechia zremisowała z Zagłębiem 4:4), świetnie spisał się też w derbach Trójmiasta, gdzie dał doskonałą zmianę, która wpłynęła na wynik meczu.
ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Simon nie wierzy w reżim sanitarny na stadionach. "Życzę powodzenia temu, kto będzie miał nad tym zapanować"
Dlaczego tak dynamicznie grający zawodnik nie wszedł od pierwszej minuty? - Ja mam twarde podstawy by jednego czy drugiego desygnować od początku czy od wyjścia z ławki. Znam wartości Conrado i kilku innych zawodników, staram się jak mogę. Mecz to nie tylko jego początek, ale i ławka, wpuszczenie zawodnika na podmęczonego rywala. W kontekście Conrado historia jest inna, ale pewne rzeczy zostają w sztabie - powiedział tajemniczo Piotr Stokowiec.
Sam zawodnik cieszy się z tego, że trafił do Polski. - Chcę cały czas poprawiać swoją grę. Nadal się jeszcze adaptuję i mam nadzieję, że z każdym kolejnym występem będzie tylko lepiej. W Polsce gra jest bardziej intensywna i agresywna niż w Brazylii. Muszę przyznać, że podoba mi się ten styl - mówił Brazylijczyk w rozmowie z portalem Trojmiasto.pl.
Na razie problemem jest język. Conrado stara się uczyć polskiego, z angielskim nie miał też wcześniej dużej styczności, gdyż całe życie mieszkał w Brazylii. Na razie może liczyć przede wszystkim na doskonale mówiącego po polsku Flavio Paixao, z Portugalii jest też Ze Gomes. Warto zwrócić uwagę na Conrado. Kolejną szansę może otrzymać podczas piątkowego meczu w Zabrzu z Górnikiem. Początek spotkania o 20:30.
Czytaj także:
Radomiak chce grać na stadionie Legii
Wysoka wygrana nie rozleniwiła piłkarzy Korony