W Poznaniu Legia Warszawa wygrała po kuriozalnym błędzie bramkarza. W 17. minucie bardzo niefortunnie we własnym polu karnym interweniował Mickey van der Hart, piłka odbiła się od Djordje Crnomarkovicia i niemal z linii bramkowej do siatki wpakował ją Tomas Pekhart. Więcej goli w stolicy Wielkopolski nie padło.
Triumf Legii pod stadionem Lecha Poznań świętowali kibice z Warszawy. Choć spotkania PKO Ekstraklasy odbywają się bez udziału publiczności, to fani ze stolicy i tak przyjechali do Poznania, by wesprzeć swój ukochany klub. W końcówce meczu odpalili fajerwerki. Wcześniej w Poznaniu rozwiesili kilka transparentów o treści "Poznaniaku, głowa do góry!".
"Jedynym powodem tego dnia, by kibic Lecha szedł z podniesioną głową okazały się liczne fajerwerki, które pojawiły się w okolicy stadionu pod koniec meczu. Czerwono-zielona kolorystyka tego pokazu pirotechnicznego pozwoli domniemywać, że mogli stać za tym jacyś Nieznani Sprawcy" - czytamy na facebookowym profilu Nieznanych Sprawców, grupy kibiców Legii Warszawa.
Po wygranej nad Lechem, Legia jest liderem PKO Ekstraklasy i utrzymała 8 punktów przewagi nad Piastem Gliwice. Z kolei poznaniacy zajmują piąte miejsce. Do Legii tracą 12 "oczek".
Czytaj także:
Bundesliga. Bayern - Fortuna. Niemcy zgodni - Robert Lewandowski z notami marzeń. "Przełamał swoją klątwę"
PKO Ekstraklasa. Lech Poznań - Legia Warszawa. Zobacz koszmarny błąd bramkarza (wideo)
ZOBACZ WIDEO: Znany specjalista ostro o powrocie kibiców na stadiony. "Może nas czekać ogromny wzrost zachorowań"