PKO Ekstraklasa. Cracovia - Jagiellonia Białystok. Michał Probierz i syzyfowa praca

Newspix / Krzysztof Porebski / PressFocus / Na zdjęciu: Michał Probierz (z lewej) i Janusz Filipiak
Newspix / Krzysztof Porebski / PressFocus / Na zdjęciu: Michał Probierz (z lewej) i Janusz Filipiak

Kadencja Michała Probierza w Cracovii przypomina pracę Syzyfa. W niedzielę doświadczony trener podejmie kolejną próbę wtoczenia kamienia na szczyt. Pierwszym po spowodowanej epidemią COVID-19 przerwie rywalem Pasów będzie Jagiellonia Białystok.

Ilekroć Michał Probierz ułoży sobie zespół i kiedy wydaje się, że przy Kałuży 1 sprawy zmierzają we właściwym kierunku, to w najmniej oczekiwanym momencie wszystko rozbija się o to, czego najmniej się spodziewał i musi zaczynać od nowa. Wiosną 2018 roku Cracovia była rewelacją ekstraklasy, więc po wzmocnieniach przed kolejnym sezonem zapowiedział walkę o mistrzostwo Polski, ale szybko musiał weryfikować cele.

Po pierwszym meczu zdezerterował kapitan Miroslav Covilo. Po drugim nowo pozyskany skrzydłowy Elady ze względów osobistych poprosił o zgodę na transfer do FC Cartagena, w którym robi furorę. A sprowadzony na zastępstwo Krzysztofa Piątka Gerard Oliva w trzecim spotkaniu doznał poważnej kontuzji i w Cracovii już nie zagrał.

Nie ma ludzi niezastąpionych

Nie ma tego złego, co na dobre by nie wyszło, bo po dezercji Covilo i urazie Olivy na Kałuży 1 trafili Airam Cabrera i Janusz Gol, którzy szybko wyrośli na liderów zespołu i poprowadzili Pasy do Ligi Europy. Awans do europejskich pucharów nie zatrzymał jednak w Krakowie chciwego Cabrery, który przelicytował w rozmowach z klubem, a śladem Covilo podążył inny architekt sukcesu - Javi Hernandez.

ZOBACZ WIDEO: Znany specjalista ostro o powrocie kibiców na stadiony. "Może nas czekać ogromny wzrost zachorowań"

Hiszpan zbuntował się i wymusił na klubie zgodę na odejście do Indii. W trzy tygodnie Pasy straciły siłę rażenia, bo Cabrera i Hernandez strzelili łącznie 24 gole, a przy 6 asystowali. I znów, sprawnie zastąpiono niezastąpionych, bo Pelle van Amersfoort i Rafael Lopes sprawili, że w Krakowie nikt nie tęskni za Cabrerą i Hernandezem.

Pod koniec rundy jesiennej krakowianie ustabilizowali formę na wysokim poziomie i po pierwszej części rozgrywek byli wiceliderem ze stratą ledwie dwóch punktów do Legii Warszawa. Była to najlepsza jesień Cracovii w historii (więcej TUTAJ), a udaną inauguracją rundy wiosennej Pasy potwierdziły wysokie aspiracje.

Po zwycięstwach z Arką Gdynia (1:0) i Lechem Poznań (2:1) przyszła jednak zaskakująca czarna seria porażek z Piastem Gliwice (0:1), Legią Warszawa (1:2), Wisłą Kraków (0:2) i Górnikiem Zabrze (2:3). Zaskakująca, bo spotkanie z Lechem było jednym z najlepszych Cracovii w tym sezonie. Ta nagła zapaść formy sprawiła, że Pasy spadły na trzecie miejsce, a Legia uciekła im na dziewięć "oczek".

Wolta kapitana

O ile porażka jest wpisana w sport, to przerwania rozgrywek z powodu wybuchu epidemii COVID-19 i konsekwencji z tym związanych, nikt nie mógł przewidzieć. W trakcie przymusowej pauzy w Cracovii doszło do trzęsienia ziemi, którego nikt się nie spodziewał. Tym razem kamień Probierza stoczył się ze zbocza przez Janusza Gola, lidera na boisku i w szatni.

Na początku kwietnia wyszło na jaw, że jedynym piłkarzem, który nie zgodził zaproponowaną przez klub 50-proc. obniżkę wynagrodzenia na czas przerwy w rozgrywkach, był właśnie kapitan. Gol tłumaczył, że kierownictwo klubu złamało solidarność szatni i dlatego doszło do rozłamu. Więcej TUTAJ. W efekcie trener Probierz zwolnił go z funkcji kapitana i nie krył rozczarowania postawą 35-latka.

- Tak jest w życiu, że czasem z pozoru niewinna rzecz potrafi zmienić sytuację o 180 stopni. Szkoda, że to zatrzęsło tym, co tak długo budowaliśmy. Wydawało mi się, że Janusz będzie pierwszym, który wykaże się odpowiedzialnością za klub i da przykład reszcie drużyny, zgadzając się na redukcję. Jego postawa była dla mnie zaskoczeniem - mówił nam. Więcej TUTAJ.

Gol dotąd był zaufanym człowiekiem trenera Probierza. 35-latek grał w każdym meczu, chyba że musiał pauzować za kartki. Był w życiowej formie, o czym świadczy to, że wygrał plebiscyt "Piłki Nożnej" na ligowca roku 2019. Nie został odsunięty od zespołu, ale jego forma w tych okolicznościach będzie dużą niewiadomą.

Cel: mistrzostwo

- Zawsze mówię, że kiedy jest spokojnie, to coś za chwilę wybuchnie - mówi teraz trener Probierz, dodając: - Te sytuacje były różne, ale przykre, że dotyczy to kibiców Cracovii. Jestem zaskoczony tym, że kibice Cracovii są pokłóceni wewnątrz siebie. Tylko kiedy będziemy razem, to będziemy stanowić o sile Cracovii. Wierzę, że doczekamy takich czasów, że będziemy wszyscy w jednym kierunku szli.

Mimo tąpnięcia w szatni i szeroko rozumianym środowisku Cracovii, szkoleniowiec nie odpuszcza Legii Warszawa: - Każdy trener, bez względu na to, czy to pierwsza, czy ostatnia kolejka, chce zrobić jak najlepszy wynik. Ja zawsze walczę o mistrza.

Serią porażek z przełomu lutego i marca Probierz się nie przejmuje: - Ona nie ma żadnego wpływu. A ostatni mecz przed przerwą wygraliśmy (w Pucharze Polski z GKS Tychy - przyp. WP). Jeśli chodzi o te spotkania, to przez te dwanaście dni nie zmienimy swojego podejścia do pracy i tego, co robiliśmy przez cały sezon.

W awans do europejskich pucharów mierzy też Janusz Filipiak. Właściciel klubu obiecał piłkarzom, że w razie uzyskania kwalifikacji, odzyskają całość pensji za marzec, kwiecień i maj. Zawodnicy mają co podnieść z boiska, bo czekają też na nich tradycyjne premie.

- Jeżeli uda się awansować do pucharów, to oddamy im te pieniądze, które zostały zatrzymane. A te wysokie premie obiecane przed koronawirusem to są naprawdę miliony - przyznał Filipiak w rozmowie z pasjonaci.info. Zgoda piłkarzy na 50-proc. redukcję pozwoliła zaoszczędzić klubowi ok. 2 mln zł, które wrócą do piłkarzy po zajęciu miejsca na podium albo triumfie w Pucharze Polski.

***

Pierwszy krok w kierunku wyznaczonego celu Cracovia może wykonać w niedzielę. W ramach 27. kolejki Pasy podejmą Jagiellonię Białystok (godz. 15:00). Przed spotkaniem krakowski klub uczci minutą ciszy zmarłego w piątek Jerzy Pilch, który był wielkim kibicem pięciokrotnych mistrzów Polski.

Źródło artykułu: