PKO Ekstraklasa. Skandal w derbach Krakowa. Jakub Błaszczykowski trafiony szklaną butelką

Materiały prasowe / Wisła Kraków SA / Na zdjęciu widać szklaną butelkę, która trafiła w plecy Kamila Wojtkowskiego
Materiały prasowe / Wisła Kraków SA / Na zdjęciu widać szklaną butelkę, która trafiła w plecy Kamila Wojtkowskiego

Nie milkną echa 199. derbów Krakowa. Dwa dni po meczu Wisła opublikowała kulisy "Świętej Wojny" - na jednym z ujęć widać, jak w cieszących się z gola wiślaków kibic Cracovii rzucił szklaną butelką, która trafiła Jakuba Błaszczykowskiego.

Do zdarzenia doszło w 53. minucie wtorkowego spotkania. Po pokonaniu Michala Peskovicia z rzutu karnego Jakub Błaszczykowski podbiegł pod linię boczną i tam wraz z kolegami cieszył się z objęcia prowadzenia.

Wiślacy fetowali zdobycie bramki w tym miejscu, przed trybuną kibiców Cracovii, ponieważ na stadion przy Kałuży 1 nie zostali wpuszczeni fani Wisły. Więcej o powodach nieobecność delegacji Białej Gwiazdy TUTAJ.

Wtedy w cieszących się po golu Błaszczykowskiego piłkarzy drużyny gości kibic Cracovii z sektora A rzucił szklaną butelką (Błaszczykowski na zdjęciu pierwszy z lewej). W materiale wideo opublikowanym w czwartek przez Wisłę widać, jak rzucony z trybuny przedmiot trafił w grupę wiślaków, ale nie widać dokładnie w kogo.

Wydawało się, że butelka trafiła w plecy stojącego obok Błaszczykowskiego Kamila Wojtkowskiego, ale dopiero na nagraniu udostępnionym na Twitterze przez kibica Wisły, który zjawił się przy Kałuży 1 na sektorze fanów Cracovii, widać, że butelka trafiła w ramię Błaszczykowskiego.

Kapitan Białej Gwiazdy i pozostali wiślacy nie zorientowali się, do czego doszło. Trybuny wzrokiem obrzucił jedynie Lukas Klemenz, który stał przodem do sektora A. 108-krotny reprezentant Polski nie ucierpiał, ale strach pomyśleć, do czego by doszło, gdyby przedmiot poleciał choćby kilkanaście centymetrów wyżej i trafił któregoś z nieświadomych zagrożenia piłkarzy w głowę.

Sędzia Bartosz Frankowski odnotował zdarzenie w pomeczowym protokole, pisząc o „szklanej butelce po alkoholu”, ale gry nie przerwał. Sam Błaszczykowski, choć był bohaterem derbów, po końcowym gwizdku nie chciał udzielać wywiadów i po rozdaniu kilku autografów trampkarzom Cracovii zniknął w autokarze.

Incydent nagłośnili dopiero w czwartek na Twitterze kibice Wisły, którzy wyłapali go w kulisach. W imieniu klubu z Reymonta 22 Cracovię o komentarz poprosił wiceprzewodniczący rady nadzorczej Jarosław Królewski. Jak ustaliliśmy, Cracovia niebawem ustosunkuje się do sprawy.

Zdarzeniem na pewno zajmie się Komisja Ligi Ekstraklasy SA. Cracovii grozi wysoka kara finansowa. Niewykluczone, że do jej pokrycia klub pociągnie głównego winowajcę, którego zidentyfikowanie nie powinno stanowić problemu. Na stadionie przy Kałuży 1 fukcjonuje bowiem nowoczesny system monitoringu, który działa w oparciu o dane biometryczne.

Cracovia nie ma szczęścia do domowych derbów. W grudniu 2017 roku jej kibice ostrzelali sektor fanów Wisły racami, za co klub został ukarany rekordową grzywną w wysokości 100 tys. zł. Do tego kolejne derby zostały rozegrane bez udziału publiczności - na trybuny wpuszczono jedynie dzieci i młodzież szkolną.

Gdy okazało się, że mali fani kibicują przede wszystkim Wiśle, Cracovia postanowiła ich zagłuszyć, puszczając doping przez stadionowe nagłośnienie. Komisja Ligi ukarała ją za to grzywną w wysokości 5 tys. zł.

Czytaj również -> Wisła okupiła derbowe zwycięstwo kontuzją Niepsuja

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: dopiero marzec, a bramkę roku już znamy? Fenomenalny wolej!

Źródło artykułu: