Quique Setien szybko wprowadził swoje rządy w FC Barcelona. Przez kilka dni jak mantrę powtarzał, że jego zespół ma być jak najdłużej przy piłce, ma być ofensywny i kreatywny. Tak jak próbowały to robić pod jego wodzą w La Liga Las Palmas i Real Betis.
Piłkarze wzięli sobie do serca jego słowa. W pierwszej połowie meczu z Granadą (1:0), Duma Katalonii wymieniła ponad 500 podań, a pewnym momencie posiadanie piłki było na poziomie 83 procent. Przez dłuższy czas brakowało tylko najważniejszego, czyli zdobytego gola.
- Jestem zadowolony, ponieważ rywale oddali jeden strzał w pierwszej połowie i jeden w drugiej, w słupek, po naszej stracie. Uważam, że wiele rzeczy zrobiliśmy dobrze - podkreśla Setien. - Myślę, że zasłużyliśmy na dobrą ocenę - dodaje szkoleniowiec (za Marca.com).
ZOBACZ WIDEO: Primera Division. "Niegodne motta FC Barcelona". Poważne zarzuty dla klubu po zwolnieniu Ernesto Valverde
W Barcelonie nie zmieniła się tylko jedna rzecz. Gdy zespół jest w tarapatach, sprawy w swoje ręce bierze Lionel Messi, który rozstrzyga o losach spotkań. Genialny Argentyńczyk strzelił kluczowego gola dla Blaugrany, a w całym sezonie ma już ich 17 (więcej TUTAJ).
- Taka jest rzeczywistość. Czasami drużyna ma problem, brakuje jej kreatywności, a na końcu pojawia się Leo Messi, który przeprowadzi wspaniałą akcję. Kiedy on dostaje piłkę, ma wysoki procent skuteczności - tłumaczy.
FC Barcelona jest liderem La Ligi, mając tyle samo punktów co Real Madryt (43).
Zobacz także: Poważny rywal dla Krzysztofa Piątka