Krzysztof Piątek był jednym z najsłabszych ogniw Milanu w meczu Serie A z SSC Napoli (1:1). Polski napastnik niczym szczególnym się nie wyróżnił. Zmarnował dwie okazje do zdobycia gola i często bezradnie rozkładał ręce. Kiedy Polak schodził z boiska w 85. minucie (zastąpił go Rafael Leao), kibice na San Siro pożegnali go potężną porcją gwizdów.
Po sobotnim meczu szpilę napastnikowi wbił trener Stefano Pioli. I to pomimo tego, że szkoleniowiec Rossonerich był umiarkowanie zadowolony z postawy drużyny.
- Sądzę, że to był dobry mecz w naszym wykonaniu. Zespół w ostatnich tygodniach zrobił znakomitą pracę na treningach i dziś zagraliśmy bardzo dobrze przeciwko mocnej drużynie. Zabrakło konkretów. Krzysztof Piątek musi bardziej się wysilić - ocenił opiekun Milanu.
ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa". Dziwne zmiany Brzęczka w meczu z Izraelem. "Nie rozumiem o co mu chodziło"
Pioli dodał, że reprezentantowi Polski nie można odmówić chęci, ale oczekuje się od niego zdobywania bramek. - Pracował dla zespołu. Miał nawet dwie okazje. Nie wyglądało to źle. Potrzeba jednak więcej zaangażowania się w grę z jego strony. Celem napastnika jest strzelanie goli. Ja tak to rozumiem. Musimy to poprawić - podsumował 54-latek.
Włoskie media piszą o bezbarwnym Piątku w meczu z Napoli. "Chęci może i były, ale był mało konkretny" - komentuje postawę Polaka serwis internetowy telewizji Sky Sport. Dziennikarze 90min.com uznali, że "El Pistolero" był najsłabszy w Milanie, stąd nota "6" (w skali 1-10, gdzie "10" to klasa światowa).