Ten sezon może należeć do Jarosława Niezgody. Napastnik Legii Warszawa w ostatnich dwóch meczach PKO Ekstraklasy strzelił pięć goli. Przed przerwą reprezentacyjną ustrzelił hat-tricka w starciu z Rakowem Częstochowa i postraszył Jagiellonię. Białostoczanie w piątek podejmą stołecznych w ramach spotkania ósmej kolejki.
Zadaniem defensywy gospodarzy będzie zneutralizowanie skutecznego 24-latka. - Niezgoda prezentuje bardzo nieprzyjemny styl gry dla obrońców. Nie jest typem atakującego, który będzie tylko czekał na piłkę w polu karnym, ale też wyjdzie poza "szesnastkę", rozegra piłkę. Nasza defensywa musi być bardzo skoncentrowana i mam na myśli nie tylko środkowych obrońców, ale także tych bocznych - powiedział Ireneusz Mamrot dla oficjalnej strony internetowej klubu.
48-letni szkoleniowiec jednak przestrzegał, by całej uwagi nie skupiać wyłącznie na Polaku. Pochwalił również innego gracza wojskowych. - Bardzo dobrze do naszej ligi wdrożył się także Luquinhas. Mocny jest również środek pola. Zanim Niezgoda strzeli, ktoś jeszcze musi mu podać piłkę, dlatego skupiamy się na Legii jako na całym zespole - dodał.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Carlitos pożegnał się z Legią. "Nie wszystkich da się zmusić do zmiany zachowań"
Mamrot optymistycznie podchodził do nadchodzącego starcia. Sytuacja kadrowa nie wywołuje w nim żadnego niepokoju. Jednak unika szczegółów. - Po prostu powiem, że jest dobrze - wyjaśnił.
-> Tak Real Madryt chciał pozyskać Roberta Lewandowskiego. Kulisy negocjacji
Jagiellonia nie przegrała u siebie ze stołecznymi od listopada 2016 roku. Z kolei Mamrot pracujący w Białymstoku od czerwca 2017 roku wygrał trzy z sześciu meczów z Legią. Pozostałe dwa zremisował, a jedno przegrał.
Do pierwszego w tabeli Śląska Wrocław Jaga traci tylko punkt. Dzięki wygranej mogliby zająć jego miejsce co najmniej do następnej kolejki. - Najważniejsze abyśmy punktowali i trzymali się blisko czołówki - odniósł się Mamrot.
Pierwszy gwizdek meczu Jagiellonia - Legia w piątek o godzinie 20:30. Transmisja w Canal+ Sport.
Czytaj też: To była największa zagadka w historii mundiali. Ronaldo odwiedził Polskę