8,5 roku temu został bohaterem wielkiego transferu do Liverpoolu. Miał być gwiazdą, a okazał się totalnym niewypałem. Znacznie lepiej było w West Hamie, ale tam też nie rozwinął pełni możliwości. Być może karta odwróci się teraz, bo Andy Carroll wraca tam skąd wypłynął, czyli do Newcastle United.
30-latek w ostatnim dniu okna transferowego Premier League podpisał roczną umowę z nowym-starym klubem. Nie kosztował go ani funta, ponieważ z końcem czerwca wygasł jego kontrakt z WHU.
- To wspaniałe uczucie - stwierdził rosły napastnik po oficjalnej prezentacji. - Czuję, że mam tu coś niedokończonego. Opuszczałem klub, gdy byłem na górze i chcę tam wrócić - zadeklarował dalej.
I’m Coming Home!! pic.twitter.com/aEwYeDO9ti
— Andy Carroll (@AndyTCarroll) August 8, 2019
Carroll o miejsce w podstawowej jedenastce NUFC będzie rywalizował z Joelintonem, Dwightem Gaylem i Yoshinori Muto. - Jest dla nas kolejną świetną opcją. Daje nam coś innego niż to, co już mamy - skomentował trener Steve Bruce.
Czytaj także: Newcastle pobiło swój rekord transferowy
Warto zaznaczyć, że Anglik nie był jedynym transferem Newcastle podczas angielskiego "Deadline Day". Drugi to szwedzki obrońca Emil Krafth, który przeniósł się tam z francuskiego Amiens SC za niemal 5 milionów funtów.
ZOBACZ WIDEO: Tour de Pologne 2019. Rafał Majka: Na tyle jest dobrze, że nie musimy kontrolować wyścigu