Piłkarze, którzy wyszli na boisko nie walczyli z rywalami, a przede wszystkim z warunkami na boisku. W Kielcach padał od długiego czasu deszcz i piłka zdecydowanie nie słuchała głównych aktorów niedzielnego widowiska. Od początku częściej niż efektowne zagrania, oglądaliśmy efektowne upadki na boisku.
Wydawało się, że w tych warunkach lepiej w takich warunkach czują się piłkarze Korony Kielce. Zespół Gino Lettieriego niemal nie schodził z połowy Arki, jednak jak przychodziło co do czego, piłka nieoczekiwanie zatrzymywała się na kałuży lub odbiła się nie tam, gdzie przewidywali dośrodkowujący.
Dariusz Tuzimek: Szamani od przepisów ukradli nam futbol. Zobacz więcej!
Taka sytuacja mogła się kilka razy zakończyć źle dla Arki. Gdy Frederik Helstrup podał piłkę do Pavelsa Steinborsa, ten ledwo wyszedł z opresji. Przypadkową bramkę mógł też zdobyć Jakub Żubrowski, po którego centrostrzale, futbolówka minimalnie przeleciała obok słupka. W końcu jednak swoją szansę stworzyli gdynianie. Po dalekim wyrzucie piłki z autu, piłka ominęła wszystkich piłkarzy. Dość przypadkowo trafiła pod nogi Marko Vejinovicia, a ten długo się nie zastanawiając strzelił na bramkę rywala i zdobył bramkę! To była 39. minuta i pierwszy strzał w meczu.
ZOBACZ WIDEO: Karol Świderski to "brylancik", zdobył mistrzostwo Grecji. "Miejscowi mówią na niego Swarovski"
Korona w końcówce I połowy nie prezentowała się gorzej i Gino Lettieri zdecydował się w przerwie na drugą zmianę. Mateja Puckę zastąpił Felicio Brown Forbes i zdecydowanie ożywił grę. Miał trzy okazje do strzelenia bramki, jednak zabrakło mu skuteczności i zrobił bohatera z Pavelsa Steinborsa, który za każdym razem prezentował się wyśmienicie. Przewaga Korony rosła i zdawało się , że tylko kwestią czasu jest wyrównanie stanu meczu.
Ważna wygrana Miedzi Legnica. Zobacz więcej!
W Kielcach mieliśmy też do czynienia z kontrowersją. Gdy w 71. minucie Żubrowski dograł piłkę w polu karnym Arki, tam Adam Marciniak poszerzył ręką obrys ciała. Arbiter nie zauważył jednak celowości w zagraniu obrońcy Arki. Gdynianie rozpaczliwie się bronili, jednak mieli w tym wszystkim masę szczęścia i dopięli swego. Po dośrodkowaniu Vejinovicia, strzałem głową rywala dobił Marciniak.
Arka wygrała 2:0 i był to dla niej pierwszy zwycięski mecz na wyjeździe od 11 listopada i druga wygrana z rzędu po 15 spotkaniach bez zwycięstwa. Zespół Jacka Zielińskiego powiększył przewagę nad strefą spadkową.
Korona Kielce - Arka Gdynia 0:2 (0:1)
0:1 - Vejinović 39'
0:2 - Marciniak 80'
Składy:
Korona Kielce: Matthias Hamrol - Łukasz Kosakiewicz, Ivan Marquez, Piotr Malarczyk, Bartosz Rymaniak - Matej Pucko (46' Felicio Brown Forbes), Jakub Żubrowski, Adnan Kovacević (8' Ognjen Gnjatić), Ivan Jukić (62' Marcin Cebula)- Wato Arweładze, Elia Soriano.
Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Christian Maghoma, Frederik Helstrup, Adam Marciniak - Marko Vejinović, Adam Danch - Marcus Vinicius da Silva (87' Mateusz Młyński), Michał Nalepa, Maksymilian Banaszewski (66' Tadeusz Socha) - Maciej Jankowski (62' Maciej Jankowski).
Żółte kartki: Maghoma, Jankowski, Vejinović, Marciniak, Socha (Arka).
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)
Widzów: 4 479.