Lotto Ekstraklasa. Korona - Arka: gdynianie zdobyli kielecki basen

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: zawodnik Korony Kielce Matej Pucko (z prawej) i Michał Nalepa (z lewej) z Arki Gdynia w meczu grupy spadkowej piłkarskiej Ekstraklasy
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: zawodnik Korony Kielce Matej Pucko (z prawej) i Michał Nalepa (z lewej) z Arki Gdynia w meczu grupy spadkowej piłkarskiej Ekstraklasy

To nie był typowy mecz piłkarski. Murawa na kieleckim stadionie przypominała basen. Korona Kielce miała więcej szans na strzelenie bramki, ale dwa gole zdobyła Arka Gdynia, która wygrywając 2:0, zrobiła krok w stronę utrzymania.

Piłkarze, którzy wyszli na boisko nie walczyli z rywalami, a przede wszystkim z warunkami na boisku. W Kielcach padał od długiego czasu deszcz i piłka zdecydowanie nie słuchała głównych aktorów niedzielnego widowiska. Od początku częściej niż efektowne zagrania, oglądaliśmy efektowne upadki na boisku.

Wydawało się, że w tych warunkach lepiej w takich warunkach czują się piłkarze Korony Kielce. Zespół Gino Lettieriego niemal nie schodził z połowy Arki, jednak jak przychodziło co do czego, piłka nieoczekiwanie zatrzymywała się na kałuży lub odbiła się nie tam, gdzie przewidywali dośrodkowujący.

Dariusz Tuzimek: Szamani od przepisów ukradli nam futbol. Zobacz więcej!

Taka sytuacja mogła się kilka razy zakończyć źle dla Arki. Gdy Frederik Helstrup podał piłkę do Pavelsa Steinborsa, ten ledwo wyszedł z opresji. Przypadkową bramkę mógł też zdobyć Jakub Żubrowski, po którego centrostrzale, futbolówka minimalnie przeleciała obok słupka. W końcu jednak swoją szansę stworzyli gdynianie. Po dalekim wyrzucie piłki z autu, piłka ominęła wszystkich piłkarzy. Dość przypadkowo trafiła pod nogi Marko Vejinovicia, a ten długo się nie zastanawiając strzelił na bramkę rywala i zdobył bramkę! To była 39. minuta i pierwszy strzał w meczu.

ZOBACZ WIDEO: Karol Świderski to "brylancik", zdobył mistrzostwo Grecji. "Miejscowi mówią na niego Swarovski"

Korona w końcówce I połowy nie prezentowała się gorzej i Gino Lettieri zdecydował się w przerwie na drugą zmianę. Mateja Puckę zastąpił Felicio Brown Forbes i zdecydowanie ożywił grę. Miał trzy okazje do strzelenia bramki, jednak zabrakło mu skuteczności i zrobił bohatera z Pavelsa Steinborsa, który za każdym razem prezentował się wyśmienicie. Przewaga Korony rosła i zdawało się , że tylko kwestią czasu jest wyrównanie stanu meczu.

Ważna wygrana Miedzi Legnica. Zobacz więcej!

W Kielcach mieliśmy też do czynienia z kontrowersją. Gdy w 71. minucie Żubrowski dograł piłkę w polu karnym Arki, tam Adam Marciniak poszerzył ręką obrys ciała. Arbiter nie zauważył jednak celowości w zagraniu obrońcy Arki. Gdynianie rozpaczliwie się bronili, jednak mieli w tym wszystkim masę szczęścia i dopięli swego. Po dośrodkowaniu Vejinovicia, strzałem głową rywala dobił Marciniak.

Arka wygrała 2:0 i był to dla niej pierwszy zwycięski mecz na wyjeździe od 11 listopada i druga wygrana z rzędu po 15 spotkaniach bez zwycięstwa. Zespół Jacka Zielińskiego powiększył przewagę nad strefą spadkową.

Korona Kielce - Arka Gdynia 0:2 (0:1)
0:1 - Vejinović 39'
0:2 - Marciniak 80'

Składy:

Korona Kielce: Matthias Hamrol - Łukasz Kosakiewicz, Ivan Marquez, Piotr Malarczyk, Bartosz Rymaniak - Matej Pucko (46' Felicio Brown Forbes), Jakub Żubrowski, Adnan Kovacević (8' Ognjen Gnjatić), Ivan Jukić (62' Marcin Cebula)- Wato Arweładze, Elia Soriano.

Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Christian Maghoma, Frederik Helstrup, Adam Marciniak - Marko Vejinović, Adam Danch - Marcus Vinicius da Silva (87' Mateusz Młyński), Michał Nalepa, Maksymilian Banaszewski (66' Tadeusz Socha) - Maciej Jankowski (62' Maciej Jankowski).

Żółte kartki: Maghoma, Jankowski, Vejinović, Marciniak, Socha (Arka).

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)

Widzów: 4 479.

Źródło artykułu: